SSC Napoli zakończyło sezon na Stadio Diego Armando Maradona meczem z innym klubem z południa Włoch. Przeciwnikiem było US Lecce. Azzurri podsumowali nieudane rozgrywki, w których od dawna nawet nie kandydowali do obronienia zdobytego rok wcześniej mistrzostwa Włoch.
Kibice nie prowadzili zorganizowanego dopingu, który mógłby pomóc Napoli w wykorzystaniu ostatniej szansy na awans do eliminacji Ligi Konferencji Europy. Rozczarowanie wynikami podopiecznych Francesco Calzony było ogromne. Dlatego słychać było tylko pomrukiwanie i reakcje na poszczególne wydarzenia na murawie. Takich, podnoszących ciśnienie, było jednak niewiele.
Choć Lecce rozpoczęło mecz ostrożnie, to goście stworzyli sobie pierwszą szansę na gola. W 8. minucie podanie Nikoli Krstovicia trafiło do Patricka Dorgu, który starał się pokonać Alexa Mereta kopnięciem w kierunku dalszego narożnika. Spudłował minimalnie, a piłka odbiła się od zewnętrznej części słupka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Napoli tylko na początku pierwszej połowy nacisnęło na przeciwnika. Następnie grało tak, jak przyzwyczaiło do tego w rundzie wiosennej, czyli nieatrakcyjnie. Panował klimat benefisu, ponieważ niedziela była czasem pożegnania między innymi z trenerem Francesco Calzoną oraz napastnikiem Victorem Osimhenem. Z boiska nie mógł podziękować publiczności Piotr Zieliński, który nie powrócił po kontuzji do kadry.
Najlepszym podsumowaniem pierwszej połowy meczu była liczba strzałów celnych - zero. Ani Alex Meret, ani Wladimiro Falcone nie zostali sprawdzeni uderzeniem. Tym samym fani skwitowali poziom widowiska głośnymi gwizdami.
W przerwie od razu dwie zmiany personalne w zespole z Neapolu. Cyril Ngonge i Giacomo Raspadori zastąpili w jedenastce Matteo Politano oraz Giovanniego Simeone. Nie trzeba było długo czekać na uderzenie celne jednego zmiennika. Cyril Ngonge sprawdził Wladimiro Falcone, który musiał pokazać kunszt między słupkami. Niewiele później świetne szanse na gola mieli Chwicza Kwaracchelia oraz Jens-Lys Cajuste, jednak pudłowali.
Napoli obijało po przerwie obramowanie Lecce - było uderzenie w słupek, a także w poprzeczkę. Skuteczność gospodarzy miał poprawić Victor Osimhen, który w 65. minucie wszedł na boisko zamiast pomocnika Jensa-Lysa Cajuste. W 71. minucie Nigeryjczyk przepuścił piłkę, po dośrodkowaniu, do Mathiasa Olivery, a ten strzelił w nogę Federico Baschirotto. Tym samym Azzurri zdominowali drugą połowę, ale nie potwierdzili tego golem.
Hubert Idasiak był poza kadrą.
SSC Napoli - US Lecce 0:0
Składy:
Napoli: Alex Meret - Giovanni Di Lorenzo (85' Pasquale Mazzocchi), Leo Ostigard, Juan Jesus, Mathias Olivera - Andre-Franck Zambo Anguissa, Stanislav Lobotka, Jens-Lys Cajuste (65' Victor Osimhen) - Matteo Politano (46' Cyril Ngonge), Giovanni Simeone (46' Giacomo Raspadori), Chwicza Kwaracchelia
Lecce: Wladimiro Falcone - Valentin Gendrey, Federico Baschirotto, Marin Pongracić, Antonino Gallo (65' Roberto Piccoli) - Alexis Blin (77' Remi Oudin), Ylber Ramadani, Medon Berisha (77' Hamza Rafia) - Pontus Almqvist (55' Joan Gonzalez), Nikola Krstović (55' Santiago Pierotti), Patrick Dorgu
Sędzia: Federico Dionisi
***
Zdecydowanie lepsze samopoczucie dopisuje zawodnikom Atalanty niż Napoli. Ekipa z Bergamo zagrała w niedzielę przed własną publicznością pierwszy mecz od wygranego finału Ligi Europy w Dublinie. W Irlandii pokonała 3:0 Bayer 04 Leverkusen. Także w Serie A postrzelała i zwyciężyła 3:0 Torino FC z Karolem Linettym w podstawowym składzie. Polak grał przez 85 minut.
Atalanta BC - Torino FC 3:0 (2:0)
1:0 - Gianluca Scamacca 26'
2:0 - Ademola Lookman 43'
3:0 - Mario Pasalić (k.) 70'
Tabela Serie A:
Czytaj także: Mogło dojść do sensacyjnego transferu Messiego? Namawiali go przez 10 dni
Czytaj także: Mourinho uderza we władze Romy. "Niewiele wiedzą o piłce"