Adam Buksa lada moment może udać się na mistrzostwa Europy, a tymczasem jego brat Aleksander ma za sobą kolejny nieudany sezon.
W lipcu 2021 roku Aleksander Buksa został zaprezentowany jako nowy piłkarz Genoi. Przeszedł do tego klubu po wygaśnięciu kontraktu z Wisłą Kraków. "Biała Gwiazda" otrzymała około 200 tys. euro z tytułu ekwiwalentu za wyszkolenie.
Tyle tylko, że Genoa nie dała mu zbyt wielu szans. Skończyło się na marnych czterech meczach. Nie przekonał do siebie trenera i później był wypożyczany. Początkowo do Belgii (Oud-Heverlee Leuven i Standardu Liege), a sezon 2023/24 spędził w austriackim WSG Tirol.
I - mówiąc delikatnie - nie podbił żadnej z tych lig. W Austrii dostał sporo szans, jednak trudno powiedzieć, by się odbudował. Trzy gole w 31 meczach to wynik bardzo słaby, biorąc pod uwagę, że Buksa jest napastnikiem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak się żegnać, to z przytupem. Klopp nieźle zaszalał!
WSG Tirol poinformował, że Buksa wróci do Genoi po okresie wypożyczenia. Obowiązuje go kontrakt do 30 czerwca 2026 roku, ale na dziś trudno sobie wyobrazić, by 21-latek miał nagle zacząć grać w Serie A. Prawdopodobnie po raz kolejny zostanie wypożyczony.
Jego rozwój ewidentnie zmierza w złym kierunku, a przecież Buksa debiutował w polskiej ekstraklasie w wieku 16 lat. Bardzo szybko został okrzyknięty wielkim talentem, wróżono mu wielką karierę, a - póki co - coraz więcej wskazuje na błyskawiczny powrót do Polski.