Kylian Mbappe w Realu Madryt. Transfer, który zmieni futbol na lata (OPINIA)

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Jonathan Moscrop / Na zdjęciu: Kylian Mbappe
Getty Images / Jonathan Moscrop / Na zdjęciu: Kylian Mbappe
zdjęcie autora artykułu

Real Madryt był, jest i będzie wielkim klubem, natomiast transfer Kyliana Mbappe jest wielkim wydarzeniem. Coś takiego nie zdarza się co okienko i potrafi zmienić piłkę nożną.

W tym artykule dowiesz się o:

Transfer z gatunku tych spektakularnych. Niebotycznych. Saga związana z Kylianem Mbappe i Realem Madryt ciągnęła się wiele lat (pierwszy raz można było się z nią zderzyć w 2015 roku), ale teraz wreszcie koniec. 3 czerwca 2024 roku był dniem, w którym można było usunąć znak zapytania w zdaniu Mbappe w Realu.

To się dokonało.

I dzięki temu piłka nożna w Hiszpanii, ale tak naprawdę w całej Europie może się teraz zmienić. Real Madryt dokonał galaktycznego wzmocnienia.

Spójrzmy na ligę hiszpańską. Wiadomo, że zyska na atrakcyjności, zapewne wielu nowych kibiców będzie oglądać mecze tylko żeby zobaczyć, jak Mbappe radzi sobie w nowym zespole. Oczywiście zyska też Real, bo przychodzi jeden z najlepszych piłkarzy na świecie. Kto straci? Cóż, ligowi rywale, w tym FC Barcelona. "Królewscy" mogą odjechać na dobre największemu rywalowi i sprawić, że rywalizacja w La Lidze będzie toczyć się wyłącznie o wicemistrzostwo, bo pierwsze miejsce będzie zarezerwowane dla Realu.

Ten klub już dotychczas był potężny, w minioną sobotę po raz piętnasty w historii wygrał Ligę Mistrzów, a parę tygodni wcześniej po raz 36. zdobył mistrzostwo Hiszpanii. A teraz będzie jeszcze mocniejszy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! To może być gol sezonu

Co taki transfer oznacza dla samego Mbappe? Perspektywę walki o coś więcej niż "tylko" mistrzostwo Francji. Możliwość podniesienia pucharu za wygranie Ligi Mistrzów, co nie udało mu się nigdy w życiu z Paris Saint-Germain. I - poza tym - bądźmy realistami: będąc w Realu Madryt jest zdecydowanie łatwiej o Złotą Piłkę. Zwłaszcza jeśli oprócz dobrych statystyk indywidualnych Mbappe zdobędzie parę trofeów.

No właśnie, co do statystyk...

Mbappe w lidze francuskiej sześciokrotnie został królem strzelców. Potrzebował do tego odpowiednio 27, 29, 28, 27, 18 i 33 goli. Jeśli przełoży tą skuteczność również na ligę hiszpańską, to nie powinien mieć większych problemów ze zdobyciem "Trofeo Pichichi". Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że w sezonie 2022/23 Robert Lewandowski potrzebował do tego zdobyć 22 bramki, a w minionych rozgrywkach Artem Dowbyk został królem strzelców z 24 trafieniami.

Czy przy takim transferze jest w ogóle jakieś ryzyko? Finansowe na pewno nie, bo należy pamiętać, że Mbappe przychodzi z PSG na zasadzie wolnego transferu po wygaśnięciu kontraktu. Pewnie istnieją obawy, że przyjście tak wielkiej gwiazdy może nieco zachwiać szatnią, ale z drugiej strony klub potrafił radzić sobie w przeszłości z zawodnikami o wysokim ego. Prezes Florentino Perez nie ma litości - jeśli ktoś mu podpadnie, to natychmiast jest skreślony. Tam żaden piłkarz nie jest ważniejszy od klubu.

Ktoś powie, że przecież rok temu do Realu dołączył Jude Bellingham. Oczywiście, również wielki transfer, natomiast mimo wszystko nie jest to zawodnik tak dużego kalibru, nie jest tak medialny jak Mbappe. I - co najważniejsze - trzeba było za niego zapłacić ponad 100 milionów euro, a za Mbappe zero euro, zero złotych (cytując klasyka). Tego pewnie najbardziej nie może przeboleć szef PSG Nasser Al-Khelaifi. Mbappe jest dziś wyceniany przez Transfermarkt na 180 milionów euro, co oznacza, że w teorii jest najdroższym zawodnikiem na świecie, a odchodzi na zasadzie wolnego transferu. PSG przez te pięć lat zainwestowało w niego ogromne pieniądze, a teraz traci go za darmo.

Było w historii piłki nożnej parę spektakularnych "darmowych" transfery. Robert Lewandowski z Borussii Dortmund do Bayernu Monachium, Lionel Messi z FC Barcelony do PSG. Albo coś z lat wcześniejszych - Michael Ballack z Bayernu do Chelsea. Natomiast Mbappe do Realu wydaje się być czymś spoza skali.

Na papierze rzecz jasna, bo w piłce zdarzają się różne wypadki losowe.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty