Taras Romanczuk uchwycony tuż po golu. "Nasz ci on"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Taras Romanczuk w euforii po golu
PAP / Taras Romanczuk w euforii po golu
zdjęcie autora artykułu

Taras Romaczuk w piątek rozegrał najważniejszy mecz w życiu - przeciwko reprezentacji Ukrainy. Spotkanie ukończył z golem na koncie. Po bramce cieszył się niesamowicie mocno.

W tym artykule dowiesz się o:

Taras Romanczuk nie ukrywa, że czuje się obywatelem dwóch krajów - Polski i Ukrainy. To, że zrzekł się ukraińskiego obywatelstwa, nie zostało dobrze przyjęte w jego ojczyźnie. Musiał zmierzyć się z niemałą krytyką, jednak zbyt mocno się tym nie przejął.

Nadal jest silnie związany z Ukrainą i regularnie odwiedza znajome strony. W Kowlu mieszkają jego rodzice, z którymi spędził ostatnie święta Bożego Narodzenia.

- Najważniejsze, że nasza rodzina jest zdrowa, radzą sobie. Kowel znajduje się sześćdziesiąt kilometrów od Białorusi i na początku wojny atakowali stamtąd Kijów. Rodzice wtedy bardzo się bali. Jednego dnia spadła rakieta bardzo blisko domu żony. Ale nasi rodzice chcieli tam zostać i koniec - powiedział nam Taras Romanczuk.

W trakcie piątkowego meczu towarzyskiego Polska - Ukraina (3:1) zdobył bramkę dla naszej drużyny narodowej. Na listę strzelców wpisał się w 30. minucie. Tuż po tym trafieniu autentycznie się cieszył. Był naprawdę bardzo szczęśliwy z tego, że mógł skierować piłkę do siatki reprezentacji Ukrainy.

Na jego reakcję uwagę zwrócił między innymi Szymon Janczyk, dziennikarz weszlo.com.

"Ładne scenariusze pisze życie, że Taras Romanczuk strzela bramkę akurat w tym meczu. Piękna też szczera radość po golu. 'Nasz ci on'" - pisał na platformie X.

To, jak zareagował Romanczuk, można zobaczyć dzięki nagraniu opublikowanemu przez TVP Sport:

Romanczuk przed spotkaniem wyznawał, że "czuje się Polakiem i Ukraińcem".

- Najpewniej będzie to mój najważniejszy mecz w życiu - mówił w kontekście starcia Polska - Ukraina (czytaj więcej tutaj >>>).

Czytaj także: > Probierz potwierdza. Milik nie jedzie na Euro!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty