Z Faro, Kuba Duda - WP SportoweFakty
Po mundialu w 2022 roku Portugalczycy byli wyraźnie zmęczeni piłką proponowaną przez Fernando Santosa. Doświadczony szkoleniowiec nie oferował kadrze już nic konkretnego, a drużyna nie rozwijała się pod jego wodzą i ewidentnie potrzebowała zmiany.
W styczniu 2023 roku, mniej więcej w podobnym okresie, w którym wspomniany Santos podpisywał umowę z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, Portugalczycy postawili na Roberto Martineza, który dopiero co rozstał się z Belgią. I to był strzał w dziesiątkę.
Powiew świeżości
Martinez od początku dał się poznać Portugalczykom jako uśmiechnięty człowiek, który potrafi naprawdę ciekawie opowiadać o piłce i też chce się z nimi komunikować w ich języku. Osobiście tego doświadczyłem we wrześniu ubiegłego roku.
Reprezentacja Portugalii była wówczas przed meczem eliminacji z Luksemburgiem, który odbył się na południu kraju, w okolicach Faro. Jako akredytowany fotograf dzień przed spotkaniem pojechałem na stadion i trafiłem na konferencję prasową Martineza. Ten, jako Hiszpan, mógłby mówić tylko w ojczystym języku.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Żelazny: Ten styl Probierza stał się viralem
On jednak już po kilku miesiącach pracy w Portugalii robił wszystko, by mówić po portugalsku i jak najrzadziej wplatać hiszpańskie zwroty. Jeszcze w styczniu 2023 roku, podczas swojej pierwszej konferencji prasowej w roli selekcjonera Os Navegadores mówił tylko w swoim ojczystym języku. Postępy robił więc błyskawicznie.
Oczywiście, oba języki są do siebie bardzo podobne, ale też wiele słów czy składni dość solidnie się różni. Martinez próbuje i samym tym punktuje u portugalskiego społeczeństwa. Portugalczycy wielokrotnie spotykają się bowiem z tym, że gdy Hiszpanie pracują u nich kraju, to po prostu mówią w swoim języku. Martinez zdecydował się na inne podejście.
Jednocześnie selekcjoner wie, w jakie tony uderzyć, bo przed startem Euro obiecał, że jeśli kadra zdobędzie mistrzostwo Europy, to odbędzie wycieczkę do... Fatimy. Fatimy, czyli oczywiście jednego z ważniejszych miejsc dla portugalskich chrześcijan i generalnie w całym kraju, więc w taki sposób na pewno może tylko zyskać sobie kolejnych sympatyków.
Upadły pomysł Santosa
Pod koniec swojej kadencji w kadrze Santos miał jeden innowacyjny pomysł, którym było posadzenie na ławce Cristiano Ronaldo i wstawienie do składu wówczas jeszcze napastnika Benfiki Goncalo Ramosa. Martinez z miejsca odciął się od takiego podejścia.
Już na wspomnianej pierwszej konferencji mówił, że decyzje powinny zapadać na boisku, a nie w biurach. Mówił też, że CR7 zasługuje na szacunek i rozmowę, czym jednocześnie dał do zrozumienia, że liczy na niego w kontekście eliminacji. Takie podejście zdecydowanie się opłaciło, bo kapitan odwdzięczył się trenerowi świetną formą strzelecką w eliminacjach. W dziewięciu spotkaniach strzelił aż 10 goli i poprowadził kadrę w marszu do Niemiec.
Już przed startem Euro niektóre portugalskie media określają ostatni czas w kadrze jako "odrodzenie Cristiano", bo naprawdę był taki moment, w którym Portugalczycy nie widzieli dla niego miejsca w pierwszym składzie swojej kadry.
Teraz w zasadzie ciężko sobie wyobrazić, aby cokolwiek, czy ktokolwiek mógł zagrozić jego pozycji. Szczególnie po tym, jak w ostatnim sparingu przed wyjazdem do Niemiec 39-latek zagrał naprawdę dobry mecz i zanotował cudowne trafienie przeciwko Irlandii, czym tylko zapunktował u rodaków.
Dla Ronaldo będzie to już kolejna wielka impreza, a przecież zaczynał na Euro 2004, które było rozgrywane w Portugalii. Teraz sam przyznaje, że gra w kadrze jest dla niego czymś bardzo wyjątkowym. - Bycie kapitanem reprezentacji Portugalii to jeden z największych zaszczytów i przywilejów w moim życiu - powiedział napastnik Al-Nassr.
Nie samym Ronaldo Portugalia żyje
Jednak obecna kadra Portugalii charakteryzuje się tym, że poza tym liderem w ataku, jest po prostu piekielnie mocna pod kątem kadrowym. Przecież wszystko wskazuje na to, że w pierwszym meczu na Euro na ławce zostaną tacy zawodnicy jak Rafael Leao czy Goncalo Ramos.
Joao Felix i Bernardo Silva są kompanami Cristiano w pierwszej linii i wątpliwe jest, aby któryś z nich miał wypaść ze składu. Natomiast w tej kadrze praktycznie każdy, kto wejdzie z ławki może dać ogromną jakość i zrobić różnicę.
Szczególnie zawodnicy ofensywni w tej drużynie mają sporo swobody w rotowaniu się na pozycjach i często możemy zobaczyć Joao Feliksa czy Bernardo Silvę bliżej linii pomocy. Jest to też spowodowane tym, że często ci gracze schodzą do środka, aby zrobić miejsce bocznym obrońcom.
Obrońcom, czy też wahadłowym, ale do tego przejdziemy później. Niezależnie od systemu gry jasne jest, że na lewej stronie gra Joao Cancelo. Martinez widzi go właśnie tam, co też daje większe pole manewru na prawym boku, bo tam wówczas może grać ktoś z dwójki Diogo Dalot i Nelson Semedo.
Kwestią dość enigmatyczną przed turniejem wydaje się to, jaką formacją będzie grała Portugalia. Selekcjoner zaaplikował w swojej ekipie system z trzema stoperami, który bardzo mocno uwydatnia atuty obrońcy Sportingu CP, Goncalo Inacio. To lewonożny stoper ze świetnym wyprowadzeniem piłki, więc gdy jest tym półlewym stoperem w trójce, ma spore pole do popisu w rozegraniu akcji.
Natomiast w takim rozwiązaniu Martinez rezygnuje z jednego ze środkowych pomocników, a przecież ma dwóch pewniaków, bo obok Bruno Fernandesa drugim z nich jest dość nieoczywista postać. Tym filarem linii środkowej jest Joao Palhinha z Fulham.
Czasami mówi się, że w dobrej drużynie potrzebujesz piłkarzy nie tylko do gry na fortepianie, ale też od jego noszenia. Trochę taką rolę w tym zespole pełni Palhinha, który już rok temu był bliski transferu do Bayernu Monachium, a teraz najprawdopodobniej ostatecznie trafi do Bawarii.
Choć oczywiście nie można go sprowadzać tylko do takiej funkcji, bo mówimy o piłkarzu z ogromnymi umiejętnościami, a także z niezłym uderzeniem z dystansu. Dlatego też nie tylko nosi fortepian, ale też gdy trzeba, to potrafi coś na nim zagrać.
Problematyczna obrona
Największym kłopotem tej drużyny wydaje się linia obrony, która przez to, że gra bardzo ofensywnie i jednocześnie bardzo daleko od własnej bramki, często ma problemy z kontratakami. Długie piłki za plecy defensorów również mogą być w tym przypadku skuteczne.
Portugalczykom brakuje w kadrze bardzo szybkiego stopera, który mógłby się ścigać z napastnikami przy prostopadłych zagraniach, bo ani Ruben Dias, ani Goncalo Inacio, ani Antonio Silva, ani tym bardziej 41-letni Pepe, nie dysponują dużym "gazem".
W teorii nadrabiać to mogliby boczni obrońcy, którzy już są bardzo szybcy, ale no właśnie, oni często będą ustawieni zdecydowanie wyżej i po prostu mogą nie zdążyć. W dodatku mówimy przecież o dość chimerycznych piłkarzach, a przynajmniej w jednym przypadku.
Wielu obserwatorów z pewnością pamięta "popisy" Joao Cancelo w meczach FC Barcelony w Lidze Mistrzów. Ten obrońca ma tendencję do zagrywania niezbyt rozważnych podań, a także popełniania dość głupich fauli, więc nie jest wykluczone, że i w kadrze okaże się tykającą bombą.
W pewnym stopniu zapalnikiem jest też bramkarz, Diogo Costa, który raz potrafi popisać się świetną interwencją, a po chwili wrzucić "na minę" swoich obrońców, czy też po prostu niepewnym zachowaniem doprowadzić do straty gola. Pokazał to chociażby na mundialu w Katarze, gdy przez jego niefrasobliwość w meczu z Ghaną i wypuszczenie piłki na ziemię mimo obecności napastnika rywala, Portugalia prawie straciła zwycięstwo.
Przeciętność tej obrony potwierdzają też wyniki sparingów, bo zarówno Finowie, jak i Chorwaci wbili Portugalczykom po dwa gole. Tylko Irlandia nie zagroziła bramce Diogo Costy, ale obecny potencjał piłkarski tej kadry jest bardzo niski, więc ten mecz można potraktować po macoszemu.
Królowie eliminacji
Przedstawiając portugalską kadrę nie można też przejść obojętnie wobec jej wyników w eliminacjach do tego Euro. Os Navegadores jako jedyni na całym kontynencie zdobyli komplet punktów w tych zmaganiach. Zgadza się, wygrali wszystkie 10 meczów, w tym jeden z Luksemburgiem aż 9:0, co jest najwyższym zwycięstwem w historii tej reprezentacji.
Podopieczni Roberto Martineza zdobyli w tych meczach 30 punktów, a dla porównania, w naszej grupie, Albania zajęła pierwsze miejsce zdobywając zaledwie 15 "oczek". Oczywiście Portugalczycy nie mieli bardzo wymagających rywali, ale wciąż, brak potknięcia ze Słowacją, czy mocnym jak na swoje standardy Luksemburgiem, jest wart odnotowania.
Jednocześnie ta kadra zanotowała najwcześniejszy awans na wielki turniej w historii portugalskiej piłki. Gra w Niemczech została przypieczętowana już po siódmym meczu eliminacji, więc trzy ostatnie kolejki nie miały de facto większego znaczenia, a mimo tego zostały wygrane z dużym spokojem.
Portugalia przystąpi do Euro we wtorek 18.06. W pierwszym meczu turnieju mistrzowie Europy z 2016 roku zagrają z Czechami. Początek spotkania o godz. 21.
Kuba Duda, WP SportoweFakty
Czytaj też:
UEFA podjęła decyzję ws. flag Rosji
"Zmiótł wszystkich z planszy". Krytyczka mody zachwycona Probierzem