Sobota (15.06) to kolejny dzień, w którym kibice mogą przeżywać piłkarskie emocje związane z meczami Euro 2024. O godzinie 15:00 rozpoczęło się pierwsze spotkanie tego dnia. Na murawę stadionu w Kolonii wybiegli piłkarze reprezentacji Węgier i Szwajcarii.
Mecz w TVP komentują Jacek Laskowski i Marcin Żewłakow. Pierwszy z wymienionych swoim zwyczajem przygotował charakterystyczny wstęp, który miał odpowiednio nastroić kibiców. Przy okazji 57-latek (wiek jest istotny w kontekście jego wypowiedzi) popisał się też specyficznym poczuciem humoru.
- To jest 47. w historii spotkanie tych reprezentacji, które tylko raz zagrały ze sobą na dużym turnieju, w ćwierćfinale mistrzostw świata 1938 r. Węgrzy wygrali wtedy 2:0, To było tak dawno, że... nawet ja tego nie pamiętam - zażartował.
ZOBACZ WIDEO: Co się dzieje z Robertem Lewandowskim? "Kadra musi to wyrzucić z głowy"
To jednak nie koniec popisów Laskowskiego. W dalszej części swojego początkowego monologu kultowy komentator zwrócił uwagę na nieoczywisty fakt łączący trenerów obu reprezentacji - selekcjonera Szwajcarów Murata Yakina i szefa Węgrów Marco Rossiego.
- Przez lata Węgrzy raz po raz wygrywali ze Szwajcarami, potem role się odmieniły. Ostatnie osiem meczów to sześć zwycięstw Szwajcarów i dwa remisy. Murat Yakin i Marco Rossi. Nie byłbym sobą, gdybym nie zwrócił uwagi na to, że to jedyne spotkanie na tym turnieju trenerów, którzy mają... pięcioliterowe imiona i nazwiska - powiedział Laskowski.
57-letni komentator jest autorem kilku zwrotów, które przeszły już do historii polskiego sportu. To właśnie on po porażce reprezentacji Polski 0:3 z Kolumbią i odpadnięciu z mistrzostw świata 2018 wygłosił słynne przemówienie o 4K.
- Mamy mundial 4K: Kolumbia, Kazań, Klęska, a czwarte "K" proszę sobie dopisać - powiedział wówczas komentator TVP.
Czytaj też:
Polak pochwalił się, co zrobił na stadionie w Hamburgu. Zareagował piłkarz kadry
Niemiec aż zaklął na wizji. "Taki jestem szczery"