Polak błyszczy na Euro 2024. Oto co mówią o nim we Włoszech

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki
zdjęcie autora artykułu

Kacper Urbański mimo 19 lat fantastycznie zadebiutował w Euro 2024. - Pokazał, że może być ważnym zawodnikiem, radzi sobie ze wszystkimi rolami - chwali go w rozmowie z WP SportoweFakty włoski dziennikarz Andrea Nervuti.

To największe odkrycie tego roku w reprezentacji Polski. Zaledwie 19-letni pomocnik Kacper Urbański zabłysnął w Serie A. Jego Bologna FC okazała się rewelacją sezonu i już za kilka miesięcy zagra Lidze Mistrzów. Korzysta z tego nasza kadra, w której Urbański zadebiutował w czerwcu w towarzyskim meczu z Ukrainą (3:1). W pierwszym meczu na Euro 2024 przeciwko Holendrom (1:2) był jednym z najlepszych zawodników.

Radzi sobie ze wszystkim

To historia o tyle wyjątkowa, że było wielu młodych polskich piłkarzy, którzy po przejściu do klubów z największych lig po prostu znikali. Kacper Urbański trafił do Bolonii, gdy miał 16 lat i harmonijnie się rozwija.

- Od od jakiegoś czasu występuje w pierwszym składzie drużyny. To zasługa tych, którzy odkryli go już w Polsce i zauważyli, że ma talent. W ostatnim sezonie pokazał, że może być ważnym zawodnikiem, radzi sobie ze wszystkimi rolami w pomocy - charakteryzuje Polaka Andrea Nervuti, dziennikarz BolognaToday.

ZOBACZ WIDEO: Raport z Hanoweru. "Widać było, że są po ludzku wkurzeni"

Według naszego rozmówcy to właśnie ta cecha została doceniona przez byłego szkoleniowca ekipy. Thiago Motta, znakomity były znakomity reprezentant Brazylii i Włoch, gracz Barcelony, wystawił Polaka w 22 spotkaniach.

- Oprócz elastyczności, jeśli chodzi o pozycję w pomocy, młody zawodnik jest też szalenie inteligentny w kwestiach taktycznych - objaśnia Włoch. Dziennikarz zaznacza jednak, że 19-latek wciąż może jeszcze poprawić wiele elementów gry. - Jedną z takich rzeczy jest jego fizyczność. Podczas niektórych meczów, na przykład z Monzą, że nie dawał sobie rady z agresywnie grającymi rywalami. Powinien też być bardziej odważny, gdy zbliża się do pola karnego, brakuje mu takiego "złego charakteru" przed bramką rywali - dodaje Nervuti.

Nowy trener pogrzebie szanse Urbańskiego?

Bologna  - można powiedzieć - padła ofiarą własnego sukcesu. Wiadomo już, że z drużyny odejdzie jej dotychczasowy trener Thiago Motta - ma objąć Juventus. Nowym szkoleniowcem zostanie Vincenzo Italiano. Historia pokazuje, że zmiana na ławce może oznaczać problemy dla młodych zawodników. Tak jest chociażby w przypadku Nicoli Zalewskiego, który po odejściu Jose Mourinho z AS Romy, dostaje zdecydowanie mniej szans od Daniele de Rossiego. Czy podobnie będzie w przypadku Urbańskiego? - Italiano będzie stosował ustawienie 4-2-3-1, więc Urbański być może zanotuje sezon na wzór poprzedniego. Będzie grał na takiej pozycji, na której będzie potrzebny w danym spotkaniu - uspokaja dziennikarz. Niektórzy wieszczą, że w przyszłym sezonie Urbański może być już podstawowym zawodnikiem ekipy z Bolonii. Oznaczałoby to, że 19-latek będzie nabierał doświadczenia w Lidze Mistrzów przeciwko najlepszym ekipom na świecie.  - Nie sądzę, żeby zaczynał mecze w Lidze Mistrzów w podstawowej jedenastce, ale przyszły rok będzie dla nas bardzo trudny, pracowity. Z pewnością nam się przyda - opowiada Włoch, który przewiduje, że Polak w Lidze Mistrzów raczej będzie pełnił rolę zmiennika.

Opowiada też, co okazałoby się najbardziej korzystne dla samego Urbańskiego, jak i dla klubu. - Najlepszym rozwiązaniem byłoby to, gdyby klub przesłużył z nim kontrakt o 3-4 lata, a następnie wypożyczył go do drużyny, w której rozegrałby cały sezon w podstawowej jedenastce. Jest jeszcze bardzo młody i rok rozwoju mógłby mu jeszcze dać wiele - kończy Andrea Nervuti.

Czy Urbański znajdzie się kolejnym składzie na kolejny mecz reprezentacji Polski na Euro 2024? Spotkanie Polska - Austria odbędzie się już w piątek, 21 czerwca o godz. 18:00. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej: Jest komunikat PZPN ws. Lewandowskiego i Zielińskiego. Wszystko jasne!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty