Probierz sprząta po Santosie. O jego pensji może tylko pomarzyć

Getty Images / Na zdjęciu: Michał Probierz
Getty Images / Na zdjęciu: Michał Probierz

Jedno jest pewne. Michał Probierz nie wystawi PZPN "faktury grozy" za swoje usługi jak Fernando Santos. Selekcjoner reprezentacji Polski zarabia ponad trzy razy mniej niż Portugalczyk. A już zdążył zrobić to, co było zadaniem jego poprzednika.

Fernando Santos był najlepiej zarabiającym selekcjonerem w historii reprezentacji Polski. Za każdy z ośmiu miesięcy pracy z Biało-Czerwonymi miał, według nieoficjalnych informacji, inkasować co najmniej 700 tys. zł. "Co najmniej", ponieważ niektóre źródła podawały kontrakt wyższy o 40 tys. zł. Bez względu na tę różnicę, poprzedniego rekordzistę, czyli swojego rodaka Paulo Sousę przebił ponad dwukrotnie.

Gdy Cezary Kulesza zatrudniał Santosa i dawał mu rekordowy kontrakt, mało kto bił na alarm. Portugalczyk miał lepsze CV nawet od Leo Beenhakkera, zwłaszcza reprezentacyjne. W końcu poprowadził Portugalię do mistrzostwa Europy (2016) i triumfu w Lidze Narodów (2019).

Wtedy wydawało się, że prezes PZPN upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu: zatrudnił trenera, który miał być gwarantem awansu do Euro 2024 i ugasił wizerunkowy kryzys wokół PZPN i reprezentacji Polski. Po ośmiu miesiącach okazało się, że pieniędzy wydanych na Santosa mógłby równie dobrze użyć do rozpalenia grilla, na którym we wrześniu smażony był Portugalczyk. A do gaszenia pożaru wezwany został Michał Probierz.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Eksperci wskazują idealnego kandydata do składu na Austrię

"Pierwszy strażak Rzeczpospolitej" był, w porównaniu z Santosem, opcją budżetową PZPN, a okazał się bardzo udaną inwestycją. Według "Business Insidera", miesięczna pensja selekcjonera wynosi 200 tys. zł. Jest o 71 proc. niższa od tej, którą kontrakt gwarantował Portugalczykowi. Tyle że Santos wystawił reprezentację Polski na pośmiewisko, a Probierz musiał sprzątać pozostawioną przez niego "stajnię Augiasza".

Santos miał wprowadzić Polskę na Euro 2024, tymczasem był jak koń trojański i zrobił dużo, by Biało-Czerwoni nie sprostali Albanii, Czechom i Mołdawii. Po pięciu meczach kwalifikacji Polska w grupie wyprzedzała tylko Wyspy Owcze. Miał też przeprowadzić zmianę pokoleniową w reprezentacji Polski, tymczasem przez osiem miesięcy nie wprowadził do drużyny narodowej ani jednego nowego piłkarza. Był jedynym selekcjonerem w historii, za którego kadencji nie zadebiutował żaden reprezentant.

Probierzowi na razie dobrze idzie "sprzątanie" po poprzedniku. Gdyby już nie był samozwańczym liderem kampanii na rzecz polskiej myśli szkoleniowej, którą prowadzi od lat, powinien zostać ambasadorem krucjaty przeciwko zatrudnianiu obcokrajowców.

Owszem, awansu z grupy nie uzyskał, choć gdy przejmował zespół na trzy kolejki przed końcem kwalifikacji, Polska miała wszystko w swoich rękach. Zwycięskimi barażami wprowadził jednak zespół do Euro 2024. Ponadto jest selekcjonerem w pełnym znaczeniu tego słowa. W trakcie czterech zgrupowań umożliwił reprezentacyjny debiut aż dziewięciu graczom. Trzech z nich - Maricn Bułka, Jakub Piotrowski i Kacper Urbański - jest w kadrze na Euro 2024.

A awans do ME to sukces wielowymiarowy. Poza sportowym i wizerunkowym ma także finansowe znaczenie. Probierz i jego piłkarze w ten sposób "przynieśli" do PZPN 9,25 mln euro, czyli ponad 40 mln zł premii od UEFA. To wystarczyłoby na opłacanie Probierza do 2040 roku… Tymczasem Santos dla federacji nie zarobił ani złotówki, by skasować ją na ponad 5 mln zł, choć to dopiero jego następca wykonał jego pracę.

Wynagrodzenie Michała Probierza na tle poprzednich selekcjonerów:

Miesięczna pensjaPensja wypłaconaŚr. za zwycięstwoŚr. za pkt
Michał Probierz 200 tys. zł 1,8 mln zł 0,360 mln zł 0,360 mln zł
Fernando Santos 700 tys. zł 5,3 mln zł 2,65 mln zl 883 tys. zł
Czesław Michniewicz 200 tys. zł 2,2 mln zł 0,550 mln zł 200 tys. zł
Paulo Sousa* 315 tys. zł 1,15 mln zł 0,192 mln zł 55 tys. zł
Jerzy Brzęczek 160 tys. zł 4,43 mln zł 0,369 mln zł 127 tys. zł
Adam Nawałka** 97 tys. zł* 5,44 mln zł 0,209 mln zł 103 tys. zł

* - kwota pomniejszona o wypłacone przez Paulo Sousę odszkodowanie za zerwanie kontraktu
** - w przypadku Adama Nawałki to kwota uśredniona - zaczynał od ok. 80 tys. zł miesięcznie, a kończył na 120 tys. zł miesięcznie

Co ciekawe, warto w tym miejscu wspomnieć, że najlepiej zarabiający selekcjonerzy w historii reprezentacji Polski, czyli Sousa i Santos, nie dali jej nic pod względem wynikowym. "Zasługi? Santosa już wypisaliśmy. A Sousa dostał udział w Euro 2020 (2021) w spadku po Jerzym Brzęczku, na mistrzostwach Europy nie wyszedł z grupy i nie zrealizował też celu minimum w postaci awansu do MŚ 2022. Ten Polska wywalczyła w barażach pod wodzą Czesława Michniewicza.

Jak ubogi krewny

A jak Probierz wypada na tle innych selekcjonerów biorących udział w Euro 2024? Według danych "Finance Football", aż 66 proc. z nich zarabia więcej od niego.

W tym gronie są też opiekunowie grupowych rywali Polski: Didier Deschamps (Francja), Ronald Koeman (Holandia) i Ralph Rangnick (Austria). Każdy z nich za rok pracy z kadrą inkasuje siedmiocyfrową kwotę.

Co ciekawe, Santos ze swoimi 1,95 mln euro rocznie byłby siódmym najlepiej zarabiającym selekcjonerem na mistrzostwach Europy.

Maciej Kmita, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty