Rozbił Lambo, zirytował Mbappe. Wkrótce będzie numerem 1 w kadrze?

Getty Images / Mikolaj Barbanell/SOPA Images/LightRocket  / Na zdjęciu: Marcin Bułka
Getty Images / Mikolaj Barbanell/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Marcin Bułka

Choć ma dopiero 24 lata, może się pochwalić jednym z najciekawszych życiorysów w reprezentacji Polski. Marcin Bułka już niedługo będzie mógł się też poszczycić bluzą z numerem 1 na plecach. Jeśli nie na Euro 2024, to jego czas i tak nadejdzie.

- Niezależnie od wszystkiego mój cel się nie zmienia: chcę zostać numerem jeden w kadrze. Gra w reprezentacji to spełnienie marzenia - mówił w maju WP SportoweFakty Marcin Bułka. Więcej TUTAJ. Dziś młody golkiper jest tego bliższy niż kiedykolwiek wcześniej.

W meczu z Francją w bramce Biało-Czerwonych ma stanąć Łukasz Skorupski, ale to nie przekreśla szans Marcina Bułki na to, by już w niedalekiej przyszłości zostać numerem "1" w kadrze. Koniec reprezentacyjnej kariery Wojciecha Szczęsnego zbliża się wielkimi krokami. A nawet jeśli 34-latek znów zmieni zdanie, to Bułka ma coraz więcej argumentów, by rywalizować z oboma bardziej doświadczonymi kolegami w kwestii sportowej jakości.

Bułka jednak ze Szczęsnym mierzyć się może nie tylko w argumentach czysto piłkarskich. Wydaje się, że 24-latek być może już dziś przebił Szczęsnego i Skorupskiego w temacie pozaboiskowych kontrowersji. A przecież obaj nigdy nie należeli do aniołków.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można oglądać w nieskończoność! Cudowne uderzenie w futsalu

Nie dał się chorobie

- Była jedna sytuacja, że koledzy przyszli do niego do pokoju o godz. 22:05 i zaprosili do wyjścia na miasto. Odmówił, ale to było właśnie sprawdzenie jego osobowości - opowiadał nam Wiesław Wilczyński, założyciel i prezes Escoli Varsovia, z której na szerokie wody wypłynął Marcin Bułka.

Przytoczona anegdota była podobno próbą charakteru, której Bułka został poddany będąc na testach w Barcelonie.  Polak jednak, choć próbę zdał, ostatecznie nie zdecydował się na dołączenie do "Dumy Katalonii". Zamiast tego, mając niespełna 17 lat, przeniósł się do londyńskiej Chelsea.

Charakteru zresztą nigdy mu nie brakowało. Także wówczas, gdy dowiedział się o tym, że choruje na cukrzycę.

- Pamiętam, jak ciężko było na początku. Jako 13-14 letni chłopak trafiłem do lekarki, która powiedziała mi, że o profesjonalnym sporcie mogę zapomnieć. To był straszny cios, podcięcie skrzydeł. Na szczęście skonsultowaliśmy się z innym lekarzem i on wydał zupełnie inną opinię - wspominał w wywiadzie dla WP SportoweFakty.

- Owszem, potrzeba samodyscypliny, ale nie ma barier. Większość ludzi lecąc na wakacje, czy po prostu wsiadając do samolotu, myśli po pierwsze o tym, żeby zabrać paszport. A ja muszę najpierw pamiętać, aby wziąć insulinę. Ale jeszcze raz: cukrzyca nie musi przekreślić marzeń. I wydaje mi się, że moja historia jest dowodem na to, że choroba nie ogranicza - dodawał.

Pewność siebie przechodząca w brawurę

Pewność siebie Bułki nie zawsze jednak okazywała się atutem. W 2020 roku nadmierna wiara we własne umiejętności mogła skończyć się dla niego tragicznie. Więcej TUTAJ.

- Kierujący Lamborghini 20-letni mieszkaniec powiatu płockiego podczas manewru wyprzedzenia zderzył się czołowo z kierującym samochodem marki Hyundai - opisywała w rozmowie z naszym serwisem oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Płocku mł. asp. Marta Lewandowska.

Nie trzeba dodawać, że tym 20-letnim kierowcą był Bułka. Dużą brawurą golkiper wykazał się również w jednym z wywiadów. Zaproszony do "Foot Trucka" postanowił nie gryźć się w język, wynosząc na światło dzienne wiele tajemnic szatni.

- Neymar wchodzi do szatni, tańczy i ogląda Counter Strike'a. Mbappe zawsze bardzo dużo gada. Co chwilę ma jakieś tematy, czasem sam do siebie gada - wymieniał Bułka.

Oczywiście temat bardzo szybko podchwyciły także zagraniczne media, a Polak wylądował na dywaniku. Jak podawało "France Football", które poświęciło całej sprawie wywiadu piłkarza oddzielny tekst, Bułka musiał tłumaczyć się władzom klubu, a także przeprosić kolegów z szatni. Dwa lata później, w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", niejako wrócił do tamtych wydarzeń.

- Przyjęło się, że jestem kolegą Neymara, wiem, że dla innych to coś niesamowitego, ale piłkarze PSG są zwykłymi ludźmi, którzy bardzo dobrze grają w piłkę. Ja się nie obnoszę znajomością z nimi, to dziennikarze o to pytają - podkreślił, dodając, że wciąż ma kontakt z niektórymi piłkarzami z Paryża.

Czas na powrót do wielkiego klubu?

Dziś jednak to już tylko melodia przeszłości, a jeżeli o Marcinie Bułce jest głośno, to jedynie z powodu kolejnych fenomenalnych interwencji.

W minionym sezonie Polak był jednym z najlepszych, a zdaniem wielu nawet najlepszym, bramkarzem Ligue 1. I choć oficjalnie nagrodę golkipera sezonu otrzymał Gianluigi Donnarumma, to nie brakowało głosów sprzeciwu.

– Jestem zawiedziony, że Marcin nie otrzymał nagrody. Jest zdecydowanie najlepszym bramkarzem w Ligue 1. Nikt inny nie pozwolił utrzymać się drużynie tak często przy życiu. Grał znakomicie - chwalił kolegę z zespołu Jean-Clair Todibo.

Zresztą klasy Bułki nie trzeba podkreślać żadnymi nagrodami. Wystarczy wymienić kluby, z którymi jest obecnie łączony - Newcastle, Chelsea, AC Milan, Manchester United...

Wiele wskazuje zatem na to, że przed Polakiem bardzo gorący okres.

Mecz Francja - Polska we wtorek o godz. 18. Transmisja w TVP 1, dostępnym także na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa NA ŻYWO w WP SportoweFakty.

Bartłomiej Bukowski, WP SportoweFakty

Czytaj także: 
Internauci nie mieli racji
Burza po tym, co pokazała niemiecka TV

Źródło artykułu: WP SportoweFakty