Podczas gdy w Niemczech trwają mistrzostwa Europy, w USA właśnie rozpoczęła się kolejna edycja Copa America. W meczu otwarcia Argentyna wcale nie bez problemów pokonała Kanadę.
Oba gole padły w drugiej połowie. Na jej początku Lionel Messi podał prostopadle w pole karne, powalczył o piłkę Alexis Mac Allister, przez co wypracował sytuację dla Juliana Alvareza i zawodnik Manchesteru City trafił do niemalże pustej bramki. Pod koniec Messi zanotował już asystę w najczystszej postaci i bramkę zdobył Lautaro Martinez, ustalając wymik.
Wprawdzie Argentyńczycy mieli olbrzymią przewagę w posiadaniu piłki, ale absolutnie nie można powiedzieć, że mieli kontrolę nad spotkaniem. Były sytuacje (choćby Angel Di Maria, który w pierwszej połowie koncertowo popsuł jeden z kontrataków). Tzw. patelnię miał też Messi, jednak w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelił minimalnie obok słupka. Albo rezerwowy Lautaro - on też się nie popisał, gdy miał przed sobą tylko kanadyjskiego golkipera. Na dobrą sprawę powinien ten mecz zakończyć z dubletem.
Szans było całkiem sporo i aż trudno uwierzyć, że kibice na pięknym stadionie w Atlancie zobaczyli tylko dwa gole.
Kanadyjczycy mieli sporo przebłysków. Szczególnie groźnie wyglądała ich lewa strona z dynamicznym Alphonso Daviesem. Może to nie były stuprocentowe szanse, ale parę razy zrobiło się niebezpiecznie pod bramką strzeżoną przez Emiliano Martineza.
Podobno zwycięzców się nie sądzi. Argentyna wygrała i udanie rozpoczęła turniej, z kolei Kanada nie ma się czego wstydzić. Postawili się mistrzom świata.
Argentyna - Kanada 2:0 (0:0)
1:0 Julian Alvarez 49'
2:0 Lautaro Martinez 88'
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Lewandowski w pierwszym składzie na Austrię? Mamy nowe informacje