"Lewandowski mnie nie zaskakuje". Miał go zatrzymać, a nie zagra przeciwko Polsce. Dramat Austriaka

Getty Images / Omar Vega / Na zdjęciu: David Alaba (z lewej) i Robert Lewandowski
Getty Images / Omar Vega / Na zdjęciu: David Alaba (z lewej) i Robert Lewandowski

Spędzili kilka lat w Bayernie Monachium, gdzie zostali przyjaciółmi, po czym los rzucił ich do Hiszpanii - tyle że już po przeciwnych stronach barykady. David Alaba na Euro 2024 miał zatrzymać Roberta Lewandowskiego, ale nawet nie wyjdzie na boisko.

David Alaba w barwach Bayernu Monachium wystąpił w 431 meczach. W pierwszej drużynie rozwijał się od 2011 roku po powrocie z wypożyczenia do TSG 1899 Hoffenheim. Robert Lewandowski trafił do Bawarii trzy lata później. Zdążył zagrać dla klubu z południa Niemiec w 375 spotkaniach. Austriak i Polak wspólnie zdobyli z Bayernem szereg trofeów, obaj są klubowymi legendami, obaj na pewnym etapie postanowili szukać nowych wyzwań.

Alaba w 2021 roku jako wolny agent przeniósł się do Realu Madryt, Lewandowski w kolejnym sezonie wymusił transfer do FC Barcelony. Przyjaciele znaleźli się po różnych stronach barykady. W rozgrywanych dotąd El Clasico iskrzyło między nimi, tak też mogło być na Euro 2024. Wszystko zmieniło się 17 grudnia 2023 roku.

Austria na Euro 2024 bez lidera

Gdy jeszcze nie było przesądzone, że Biało-Czerwoni w ogóle pojawią się na Euro 2024, David Alaba w meczu La Ligi zerwał więzadło krzyżowe przednie w lewym kolanie. Diagnoza dla Austriaka brzmiała niczym wyrok. Był to też trzeci uraz tego typu w kadrze Królewskich, po wcześniejszych Thibaut Courtois i Edera Militao. W Madrycie nikt wtedy nie sądził, że pomimo takich problemów uda się wygrać La Ligę i Ligę Mistrzów. Zwłaszcza że chociaż lada moment miało zacząć się okienko transferowe, to Real nie ruszył na rynek po nowego obrońcę.

ZOBACZ WIDEO: Raport po konferencji reprezentacji Polski. Co z występem Lewandowskiego?

"Bądź silny" - takimi słowami Lewandowski zwrócił się do Alaby ledwie kilkanaście godzin po fatalnej diagnozie. Nie zapomniał o przyjacielu, który równocześnie na hiszpańskich boiskach stał się jego rywalem.

Za to Alaba wierzył od początku, że mimo wszystko wykuruje się na Euro 2024. Lekarze powtarzali mu, że to nierealne i potrzebny byłby cud. Uraz 31-latka był poważniejszy niż jego klubowych kolegów. W maju pojawiły się kolejne komplikacje. Środkowy obrońca musiał przejść zabieg artroskopii kolana. To opóźni jego powrót na boisko. Obecnie Real nawet nie jest pewien, czy filar defensywy będzie gotowy na inaugurację La Ligi.

Dla naszych piątkowych rywali Alaba jest niczym Lewandowski dla Polaków. Tak jak my drżeliśmy o zdrowie kapitana po drobnym urazie w meczu towarzyskim z Turcją, tak Austriacy nie wyobrażali sobie kadry bez swojej największej gwiazdy. Aż w końcu trener Ralf Rangnick wpadł na pomysł, jak "powołać" Alabę na turniej.

Gracz Realu Madryt został włączony do sztabu trenerskiego, stanowi wsparcie dla kolegów i ma ich motywować do jeszcze lepszej gry. Przed piątkowym spotkaniem może ich poinstruować, na co uważać grając przeciwko Lewandowskiemu. Wszakże nasz snajper jest już gotowy do powrotu na boisko po niegroźnej kontuzji, a Alaba zna go jak nikt inny.

Alaba: Lewandowski? Nie zaskakuje mnie

- Lewandowski mnie nie zaskakuje. Doskonale go znam ze swojego czasu w Monachium. Doświadczałem osobiście tego, co robi teraz w Hiszpanii. To jeden z najlepszych napastników na świecie - mówił Alaba w "RealTOTAL" w 2022 roku, gdy Lewandowski notował świetnie wejście do FC Barcelony i La Ligi.

Na Euro 2024 sytuacja Polski i Austrii jest podobna. Biało-Czerwoni przegrali pierwszy mecz z Holandią 1:2, nasi rywale ulegli Francji 0:1. Zwycięstwo w piątkowym meczu może utorować jednej z drużyn drogę do wyjścia z grupy.

- Szkoda, że nie możemy korzystać z usług Alaby, ale cieszy mnie, że jest z nami - powiedział trener Austriaków. - Mecz z Polską będzie decydujący. Wszyscy wiedzieliśmy, że z Francją będzie nam ciężko, że drugie spotkanie będzie kluczowe. Polacy są w tej samej sytuacji. Kto przegra, nie będzie miał dużych szans na wyjście z grupy. Ten mecz jest jak finał - dodał Rangnick.

My mamy to szczęście, że Lewandowski ma wyjść w pierwszym składzie. Spotkanie Austriaków z Francuzami pokazało jednak, że istnieje życie bez Alaby, choć jak na ironię, nasz piątkowy rywal wbił sobie gola samobójczego. Po dośrodkowaniu Kyliana Mbappe piłka trafiła w głowę Maximiliana Woeber. - Oczywiście, że jesteśmy rozczarowani wynikiem. Przez prawie 100 minut nie daliśmy Francji strzelić ani jednej bramki, poza bardzo niefortunnym samobójem. Nasz środkowy obrońca w tej sytuacji nie mógł nic zrobić. Został pechowo nabity piłką - ocenił opiekun Austrii.

Mecz Polska - Austria w piątek o godz. 18. Transmisja w TVP 1, dostępnym także na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa NA ŻYWO na WP SportoweFakty.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Kogoś wam brakuje? Boniek podał skład Polski na Austrię
Z Austrią czeka nas seans z gatunku: krew, pot i łzy. Oby szczęścia

Komentarze (0)