To był mecz o wszystko dla reprezentacji Polski i Austrii. Porażka na Stadionie Olimpijskim praktycznie przekreślała nadzieje na wyjście z grupy D, dlatego ważne było zdobycie choćby jednego punktu. W Berlinie ze zwycięstwa 3:1 cieszyli się ostatecznie Czerwono-Biało-Czerwoni.
Po zakończeniu spotkania o komentarz do wydarzeń na boisku został poproszony Mateusz Borek. Uznany komentator nie miał wątpliwości, że Biało-Czerwoni znów mierzyli się z trudnym przeciwnikiem. Opowiedział o tym ma profilu TVP Sport na platformie X.
- Na pewno z wielkimi nadziejami przystępowaliśmy do drugiego meczu grupowego Polaków, chociaż ci, którzy śledzili projekt Ralfa Rangnicka i mecze reprezentacji Austrii zdawali sobie sprawę, że to będzie piekielnie trudne zadanie. Intensywność, pressing, gegenpressing, który pokazuje Austria. Ona może nie ma wielkich gwiazd światowego futbolu, natomiast to jest przede wszystkim zespół. Zespół, który zrobił nieprawdopodobny postęp na przestrzeni 24 spotkań prowadzonych przez Rangnicka - stwierdził Borek.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Zobaczył skład i pomyślał o jednym. "Jakbyśmy przestraszyli się przeciwnika"
- Zaczęliśmy przestraszeni, apatyczni. Przegrywaliśmy dosyć szybko. Potem Piotr Zieliński dał sygnał kilkoma akcjami do tak naprawdę poprawienia jakości gry, co przełożyło się na bramkę wyrównującą Krzysztofa Piątka. Natomiast druga połowa bez historii, zdecydowanie ze wskazaniem na reprezentację Austrii - dodał dziennikarz.
Polscy piłkarze nie ustrzegli się błędów, dlatego doznali drugiej porażki na mistrzostwach Europy w Niemczech. Słynny komentator wyróżnił pod tym względem Pawła Dawidowicza.
- Błędy naszej defensywy. Zły dzień Pawła Dawidowicza. Niczego tak naprawdę nie dały zmiany Michała Probierza. Przegrywamy 1:3 - stwierdził.
Czytaj także:
Berliński koszmar. Polska przegrywa z Austrią i jest jedną nogą za burtą
"Karygodne". Wybrano najgorszego Polaka na boisku