Reprezentacja Polski nie zaliczy Euro 2024 do udanych i już w wkrótce pożegna się z turniejem. Kadra narodowa po raz kolejny na wielkiej imprezie nie wyjdzie z grupy i po wtorkowym starciu z Francją rozjedzie się do domów.
Drużyna Biało-Czerwonych na start przegrała z Holandią, a w następnym spotkaniu poniosła porażkę z Austrią. Selekcjoner Michał Probierz w pierwszym starciu nie miał do swojej dyspozycji Roberta Lewandowskiego, który pauzował ze względu na uraz uda.
"Lewy" na murawie zameldował się z kolei w starciu z zespołem Ralfa Rangnicka, ale dopiero w drugiej połowie. Niemieckie media, które szeroko komentowały klęskę Polaków, były dla niego bezlitosne i oceniły, że równie dobrze mógł się nawet nie fatygować.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Do pewnego momentu Michał Probierz był największym zwycięzcą tego Euro
"Samotny lider" - tak zatytułowało swój tekst "Sueddeutsche Zeitung". A później padły te słowa: "Kontuzjowany Robert Lewandowski nie mógł zapobiec w meczu z Austrią wyeliminowaniu Polski z Mistrzostw Europy. Wręcz przeciwnie: drużyna zagrała znacznie słabiej ze swoim gwiazdorskim napastnikiem niż bez niego".
"SZ" dodało, że Robert Lewandowski jest najlepszym polskim piłkarzem w dziejach i odniósł niewątpliwie wielki sukces w piłce nożnej klubowej. Tej jakości nie dało się jednak zauważyć w meczu z Austrią. "W ciągu pół godziny nie strzelił nawet raz w stronę bramki przeciwnika. Czy gdyby grał dłużej, to coś by to dało?" - zastanawia się dziennikarz.
Monachijski dziennik poszedł o krok dalej i ostro podkreślił, że Polska - z Robertem Lewandowskim w składzie - rozegrała swoje pół godziny na Euro 2024. "Prawie tak, jakby reszta drużyny przestała grać, gdy wszedł na boisko" - czytamy. Według "Sueddeutsche Zeitung", ekipa Michała Probierza stała się wtedy bardziej przewidywalna oraz nieporadna.
W tekście pojawia się także fragment o "debatach, które utrudniają życie nie tylko jemu, ale całej drużynie". "SZ" miało na myśli słynną "aferę premiową" z 2022 roku, która wybuchła po wyjściu z grupy podczas mistrzostw świata w Katarze.
"W kraju, który był wstrząśnięty wojną w sąsiedniej Ukrainie i cierpiał z powodu 18-procentowej inflacji, powstał wizerunek chciwego, oderwanego od rzeczywistości Roberta Lewandowskiego" - możemy przeczytać.
Poruszono również między innymi temat popularnych memów z najlepszą tenisistką świata - Igą Świątek. Ona - uśmiechnięta i odnosząca sukcesy, on - "zawsze drugi" i w cieniu liderki światowego rankingu. Dziennik z Monachium wbił wtedy "Lewemu" kolejną szpileczkę.
"Porównanie to kryje w sobie prawdę, której Robert Lewandowski być może poświęcił zbyt mało uwagi w swojej karierze. To, że wielki sukces zawsze spotyka się z podziwem i szacunkiem, ale szczerą miłość otrzymuje się tylko wtedy, gdy pozostaje się przystępnym i ludzkim" - spuentowało ostro "Sueddeutsche Zeitung".
---> Już wszystko jasne! Grosicki podjął decyzję w sprawie reprezentacji
---> Koszmar Lewandowskiego. Pierwsza taka sytuacja