Praktycznie co sezon w kadrze FC Barcelony pojawiają się kolejni wychowankowie. I nie ma w tym nic dziwnego, bowiem klub ten ma jedną z najlepszych szkółek na całym świecie. Do akademii juniorskiej trafiają tacy zawodnicy, jak m.in. Fermin Lopez.
W tym sezonie zawodnik, który w 2016 roku trafił do Barcy, był ważną częścią Dumy Katalonii. Jednak kilka lat temu jego przyszłość tego nie zapowiadała, kiedy to w sezonie 2022/23 występował na wypożyczeniu w trzecioligowym Linares Deportivo.
Na początku maja Tomasz Włodarczyk z Meczyki.pl przekazał, że wówczas Lopez znalazł się na radarze Rakowa Częstochowa (więcej TUTAJ). Hiszpan miał jednak nie pasować do koncepcji nowego szkoleniowca Medalików Dawida Szwargi i z tego powodu transfer spalił na panewce.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Mecz z Francją dał mu do myślenia. "Nie rozumiem"
W ostatnim czasie wywiad z nim przeprowadził Piotr Janas z portalu Gol24. Nie zabrakło w nim wątku przenosin do naszego kraju, który praktycznie wyjaśnił całą sprawę.
- Pojawiły się informacje, że byłeś bliski przenosin do Rakowa Częstochowa, zeszłorocznego mistrza Polski - powiedział dziennikarz po poinformowaniu piłkarza, że było o nim głośno w Polsce.
- Możesz powtórzyć nazwę klubu? - zapytał Lopez.
- Raków Częstochowa - usłyszał raz jeszcze reprezentant Hiszpanii.
- Przykro mi, nigdy nie słyszałem tej nazwy, nie potrafię się do tego odnieść. Był moment, w którym moja agencja szukała dla mnie opcji po wypożyczeniu do Linares (3. poziom rozgrywkowy w Hiszpanii-red.), ale nic o graniu w Polsce nie wiem - wyznał Hiszpan.
21-latek podkreślił również, że Robert Lewandowski, z którym dzieli szatnię w Barcelonie, jest wzorem dla wychowanków La Masii zarówno na boisku, jak i poza nim. Dodał, że ma sporo uwag, ale nie można nazwać go surowym nauczycielem, a wielkim profesjonalistą.