Od samego początku sobotniego spotkania reprezentacja Niemiec ruszyła do ataku. Mimo wszystko, to Duńczycy jako pierwsi trafili do siatki po przerwie. Gola Joachima Andersena anulowano jednak po analizie VAR z powodu spalonego... o czubek buta. Chwilę później ten sam zawodnik zagrał ręką we własnym polu karnym.
Sędzia główny Michael Oliver podszedł do monitora VAR i zadecydował o "jedenastce". Pewnie na bramkę zamienił ją Kai Havertz. Później rywali dobił Jamal Musiala.
Mimo zwycięstwa i awansu reprezentacji Niemiec do ćwierćfinału Euro 2024, komentarze w mediach społecznościowych skupiały się przede wszystkim na decyzjach arbitra.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Raport z Niemiec. Gospodarze szykują się do fazy pucharowej. Organizacyjnie jest wiele do poprawy
"Niby spalony to spalony, ale nie wiem… A Wy co myślicie?" - napisał Sebastian Staszewski z TVP Sport.
"Spalony Andersona o paznokieć małego palca u nogi" - podsumował Michał Pol.
"Duńczycy dziś znienawidzą VAR i będzie to w pełni zrozumiałe. Tak jak to, że w obydwu przypadkach decyzja była prawidłowa. Niemniej: w parę chwil anulowany gol i podyktowany rzut karny to naprawdę pech nad pechami. Zwłaszcza że zdecydował dosłownie czubek buta" - podkreślił Szymon Janczyk z serwisu weszlo.com.
"Bajka Andersena. Z nieba do piekła" - dodał Tomasz Urban, ekspert Viaplay.
"Karny strzelony perfekcyjnie, ale hat-trick zmarnowanych setek spektakularny w wykonaniu Kaia Havertza. Całe szczęście, że Delaney takie duże buty założył" - napisał jego redakcyjny kolega, Marcin Borzęcki.
Zobacz też:
Szok we Włoszech. Co oni najlepszego zrobili?
Po wyjeździe do Niemiec doznał szoku. "Zapach był inny"