Giannis Kiakos zadebiutował w barwach Wisły Kraków w pierwszym meczu I rundy el. Ligi Europy z KF Llapi Podujevo. "Biała Gwiazda" powróciła do europejskich pucharów po 12 latach przerwy i - mimo, że jest drużyną z 2. poziomu rozgrywkowego - ograła rywali z Kosowa 2:0. 26-letni Grek był pod wrażeniem atmosfery na meczu w Krakowie. A przed rewanżem deklaruje w rozmowie z nami: - Mamy świadomość, że stać nas na jeszcze więcej.
Kiakos w przeszłości grał w zespole Ionikos Nikeas wraz z Vullnetem Bashą, który niedawno został mianowany p. o. dyrektora sportowego Wisły. Sprowadzenie Greka to pierwszy ruch transferowy za kadencji nowego działacza "Białej Gwiazdy".
Rewanżowy mecz krakowian z KF Llapi zostanie rozegrany 18 lipca w Kosowie.
Justyna Krupa, WP SportoweFakty: Jak wrażenia po pańskim pierwszym meczu w koszulce Wisły Kraków? Od razu występ w europejskich pucharach, do tego przy blisko 25 tysiącach kibiców na trybunach.
Giannis Kiakos, nowy zawodnik Wisły Kraków: Atmosfera tego wieczoru była niesamowita. Byłem zaskoczony, nie spodziewałem się czegoś takiego. Wielkie podziękowania dla kibiców Wisły Kraków. Mam nadzieję, że będą nas tak wspierać przez cały rok. Jestem przekonany, że jeżeli na stadion będzie przychodzić regularnie tylu kibiców, co tego wieczoru, to wiele meczów w tym sezonie wygramy. Jestem bardzo zadowolony, że mogę być w tak zasłużonym klubie. Już nie mogę się doczekać świętowania kolejnych zwycięstw z naszymi fanami.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro": "Zdmuchnęli z planszy". Hiszpania wielkim faworytem
Wygraliście 2:0, ale tych goli - patrząc po wykreowanych sytuacjach - mogło być więcej. Jest jeszcze chyba spora przestrzeń do poprawy, również przed rewanżem z KF Llapi, a także przed ligą.
Zawsze taka przestrzeń do poprawy istnieje. To w końcu dopiero nasz pierwszy oficjalny mecz w tym sezonie. Mamy świadomość, że stać nas na więcej. W rewanżu musimy zachować koncentrację i wygrać po raz drugi. Ta rywalizacja się jeszcze nie skończyła.
Gdy został pan sprowadzony do Wisły, to nominalnie jako lewy obrońca, ale może pan grać też na innych pozycjach, w tym również jako "szóstka", tak?
Zdecydowanie. Grywałem w karierze również jako lewoskrzydłowy, ale także w środku pola. Powiedziałem trenerowi Wisły Kazimierzowi Moskalowi, że mogę grać gdziekolwiek będzie mnie potrzebował. Choćby i na bramce!
Jak Vullnet Basha przekonał pana do przenosin do Wisły? Nie jest to oczywisty kierunek – drugi poziom rozgrywkowy w Polsce.
Kiedy klub skontaktował się ze mną, to wiedziałem o marce Wisły, Vullnet wcześniej opowiadał mi o tym klubie. Miałem też świadomość, że to wielki, zasłużony historycznie klub, grający wcześniej w Europie, w eliminacjach do Ligi Mistrzów, oczywiście również w Ekstraklasie. Dlatego długo się nie zastanawiałem przed podjęciem decyzji o przenosinach do Krakowa. Jestem bardzo zadowolony, że zdecydowałem się na ten ruch.
Czyli możliwość gry w europejskich pucharach była pewnym dodatkowym argumentem za przenosinami do Krakowa?
Tak, dokładnie. Był to dla mnie taki ekstra element, który mogę osiągnąć przy takim transferze - szansa na występy w Europie. Przyszedłem jednak również po to, by pomóc zespołowi w osiągnięciu naszego celu, jakim jest awans do Ekstraklasy. A w Europie - zobaczymy, co się wydarzy.
Jak początki w nowym zespole? Wasza kadra jest jeszcze dość wąska, jak na grę na dwóch frontach.
Jestem tu dopiero dziesięć dni, potrzebuję jeszcze trochę czasu na aklimatyzację. Dopiero pierwszy mecz za nami. Choć staraliśmy się realizować jak najlepiej to, czego trener od nas oczekuje. Co do nowej drużyny, to nie tylko Vullnet, ale cały zespół i sztab od pierwszego dnia był dla mnie bardzo wspierający i zostałem świetnie przyjęty. Co ciekawe, również od kibiców dostałem wiele wiadomości, byłem tym bardzo zaskoczony. Chcę im podziękować za ciepłe przyjęcie. Jestem bardzo szczęśliwy, że tu trafiłem.
Rozmawiała: Justyna Krupa, WP SportoweFakty
Historyczny gol Wisły Kraków. Sapała przeskoczył klubowe legendy
Niewiarygodne pudło piłkarza Wisły. Ta sytuacja będzie mu się śnić po nocach