Zażądał przeprosin od Messiego. Następnego dnia został zwolniony

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images /  Buda Mendes / Na zdjęciu: Lionel Messi
Getty Images / Buda Mendes / Na zdjęciu: Lionel Messi
zdjęcie autora artykułu

Leo Messi miał pośredni wpływ na... skład argentyńskiego rządu. Podsekretarz stanu ds. sportu Julio Garro stracił bowiem pracę po tym, jak domagał się od 37-letniego piłkarza przeprosin za incydent, do którego doszło po finale Copa America.

W finale Copa America Argentyna ograła 1:0 Kolumbię. Po zakończeniu meczu miał miejsce skandal na tle rasistowskim. Piłkarz Chelsea Enzo Fernandez w trakcie relacji live na Instagramie uwiecznił moment, w którym on i jego koledzy skandują piosenkę piętnującą afrykańskie pochodzenie niektórych reprezentantów Francji. 23-latek został potępiony przez władze swojego klubu i społeczność piłkarską, a niedługo potem przeprosił za ten wybryk w mediach społecznościowych (Więcej: Tutaj).

Opisana sytuacja stała się też przedmiotem dyskusji w Argentynie. Pełniący rolę podsekretarza stanu ds. sportu Julio Garro domagał się reakcji od miejscowej federacji piłki nożnej (AFA). Polityk miał wezwać do złożenia publicznych przeprosin jej prezesa Claudio Tapię i Lionela Messiego, który jest kapitanem reprezentacji. Warto podkreślić, że na livie Fernandeza nie widać było, że piłkarz Interu Miami przyłączył się do skandowania kontrowersyjnej piosenki.

Garro zaprzeczał, że nakłaniał Messiego do złożenia przeprosin. Podkreślał to we wpisie, który w środę (17.07) opublikował w serwisie X. Uwagę zwraca to, z jak dużym respektem pisał o kapitanie reprezentacji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wielka bijatyka w ringu. Musieli ich rozdzielać trenerzy i ochroniarze

"Kategorycznie zaprzeczam, że prosiłem Messiego o przeprosiny. Byłby to brak szacunku dla kogoś, kto nieustannie zaszczyca nas swoimi ludzkimi cechami i sportowymi umiejętnościami" - komentował.

Na wiele się to jednak nie zdało, gdyż Garro szybko zapłacił za swój domniemany apel do Messiego. Na tę sytuację  następnego dnia zareagowała bowiem kancelaria prezydenta Argentyny. W oficjalnym komunikacie opublikowanym na jej profilu w serwisie X poinformowano, że polityk został odsunięty od piastowanego przez siebie stanowiska. W oświadczeniu nie omieszkano również podkreślić dokonań 37-latka w kadrze.

"Kancelaria Prezydenta informuje, że żaden członek rządu nie może decydować o tym, co ma komentować, myśleć lub robić reprezentant Argentyny, mistrz świata i dwukrotny zdobywca Copa America, ani żaden inny obywatel. Z tego powodu Julio Garro nie jest już podsekretarzem stanu ds. sportu" - czytamy.

Niedługo po publikacji powyższego oświadczenia zdymisjonowany polityk jeszcze raz zabrał głos. Garro przeprosił wszystkich urażonych jego komentarzem i przekazał, że podał się do dymisji. Podziękował tez współpracownikom i życzył powodzenia argentyńskim sportowcom, którzy wkrótce będą brać udział w igrzyskach olimpijskich w Paryżu.

Czytaj też: Ivan Rakitić ma nowy klub. Powstaje ciekawy projekt Po dwóch tygodniach przerwał milczenie. Wrócił do sytuacji z Euro 2024

Źródło artykułu: WP SportoweFakty