Wisła Kraków w I rundzie eliminacji Ligi Europy wyeliminowała kosowskie KF Llapi Podujevo. U siebie Biała Gwiazda zwyciężyła 2:0, a w rewanżu pokonała przeciwników 2:1. W II rundzie krakowianie zmierzą się z austriackim Rapidem Wiedeń.
Wisła miała krótki czas na świętowanie. Do tego nastroje zepsuła UEFA, która wróciła do sprawy sprzed lat i zamroziła wypłatę pieniędzy, jakie Wiśle należą się za grę w europejskich pucharach. Chodzi o 853 tysiące franków szwajcarskich. W przeliczeniu to prawie 3,8 mln złotych.
Krakowski klub ma niemałe problemy finansowe i każde zarobione środki pomagają wyjść z kryzysu. Dlatego decyzja UEFA jest jak grom z jasnego nieba.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zbigniew Boniek wciąż to ma! Cóż za opanowanie piłki
Europejska federacja wróciła do sprawy, która ciągnie się za Wisłą od dwóch dekad. Chodzi o konflikt pomiędzy Bogusławem Cupiałem (byłym właścicielem) i Adamem Mandziarą (menedżerem). Ten drugi domaga się wypłaty około 3,8 mln złotych.
"Mandziara już przed laty uważał, że należy się mu prowizja od transferów Kamila Kosowskiego i Macieja Żurawskiego. W pierwszym przypadku chodziło o 147 tysięcy euro, w drugim o 310 tysięcy" - przypomniała "Gazeta Krakowska".
Przypomnijmy, że Żurawski w 2005 roku przeszedł z Wisły Kraków do Celtiku Glasgow za 3,1 mln euro. Z kolei Kosowski z Wisły był wypożyczany do 1.FC Kaiserslautern, Southampton i Chievo Werona.
Spór rozstrzygały już sądy w Szwajcarii i Polsce, ale końca sprawy nie widać. Dlatego Wisła otrzymała od UEFA oficjalne pismo o zamrożeniu wypłaty środków. Polski klub ma 10 dni na złożenie odwołania, ale pieniądze i tak zostaną zamrożone do momentu ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy.
Czytaj także:
Był odkryciem w polskiej kadrze na Euro. Mówi pewnie: "Na to sobie nie pozwolę"
Goncalo Feio: Legia gra o mistrzostwo. To będzie wyjątkowy rok