Artur Długosz: Po spotkaniu z Lechią Gdańsk Arka Gdynia zaprezentowała się bardzo korzystnie w meczu ze Śląskiem Wrocław.
Dariusz Pasieka: Uważam, że pozytywne jest to, że odbudowaliśmy się tak szybko.
Po tym nieszczęśliwym spotkaniu z Lechią chłopcy w pojedynku ze Śląskiem Wrocław pokazali znakomicie swój charakter i prawdziwe oblicze naszej Arki.
Ma pan pretensje do swoich zawodników o niewykorzystane okazje z niedzielnego spotkania?
- To w tym sezonie za nami ciągnie się od dłuższego czasu. Pokazało nam to, że ta drużyna na obecną chwilę ma problemy ze skutecznością. Wynika to z tego, że klasa tego zespołu jest, jaka jest, dlatego musimy akceptować to, że mamy tych punktów piętnaście. Mogło być oczywiście parę oczek więcej, ale ja cieszę się z rozwoju tej drużyny. Cieszę się, że przeciwko wrocławianom zagrało w sumie pięciu młodych zawodników, z czego najstarszy Przemek Trytko miał 22 lata, a reszta to byli chłopcy 19-20 letni. Marcin Budziński wystąpił na pozycji defensywnego pomocnika, Mateusz Siebert w obronie. Michał Płotka zagrał w defensywie, Wojciech Wilczyński na prawej stronie. To jest pięciu chłopców, którzy naprawdę są jeszcze w bardzo młodym wieku. Oni potrzebują jednak tej nauki, potrzebują tych spotkań, żeby się wgrać. Mam nadzieję, że to, co zaprezentowaliśmy ze Śląskiem - ten pressing, tą walkę od pierwszej do ostatniej minuty, walkę o każdą piłkę to jest ta prawdziwa Arka. To jest zespół, który ja bym chciał widzieć i to mi daje na przyszłość większą pewność siebie i jeszcze większą chęć, że w tą drużynę warto inwestować. Myślę, że na wiosnę - pomimo tego, że mamy jeszcze jeden ciężki mecz w Warszawie z Legią - po dobrym okresie przygotowawczym ci chłopcy nabiorą jeszcze większej pewności siebie. Miejmy nadzieję, że po jednym czy dwóch zwycięstwach pod rząd troszkę się odbijemy i nie będzie takiej presji, bo ona jednak też trochę chłopaków krępuje. Wtedy na pewno zostaniemy nagrodzeni punktami.
Siłą Arki Gdynia będzie właśnie ta młodość? To będzie główna broń gdynian?
- My w żadnym wypadku nie skreślamy starszych zawodników. Bartek Karwan grał, Marcin Wachowicz też. Są Dariusz Ulanowski, Stojko Sakalijew. Chciałem zrobić zmianę, dać znać innym zawodnikom, że też mają szansę, że nie skreślamy nikogo, potrzebujemy wszystkich, bo drużyna nie składa się tylko z jedenastu zawodników, a z 22. Tylu bym chciał mieć w kadrze. Uważam, że sama młodość to też nie jest dobrze, ponieważ ci piłkarze muszą się od kogoś uczyć, muszą kogoś podglądać. Jest kilku starszych chłopaków, doświadczonych, którzy pozytywnie tę rolę wypełniają. Taka zdrowa mieszanka tych doświadczonych zawodników z młodymi może być groźna dla najlepszych.
Kibice poprzez wywieszony transparent na meczu ze Śląskiem domagali się transferów. Ma pan już upatrzone pozycje, które trzeba wzmocnić? Ewentualnie formacje...
- Dla mnie to, że kibice wywiesili taki transparent (Co dalej? Panie Prezesie - Chcemy transferów! - dop.red.) uważam za bardzo pozytywny sygnał z ich strony w kierunku klubu. To znaczy, że fanom bardzo zależy na tym, żeby Arka prezentowała się solidnie, żeby takim była klubem, żebyśmy wszyscy byli dumni z tego, że nosimy żółto-biało-niebieskie barwy. Fani ubierają czapki, szale i identyfikują się z Arką. To dało mi po prostu znać, że oni to bardzo przeżywają. To jest ten pierwszy aspekt. Drugi - jeżeli chodzi o sprawy transferowe to my mieliśmy tutaj strasznie dużo innych historii. Na obecną chwilę na ten temat ani się nie wypowiadałem, ani za bardzo też nie zajmowałem. W dalszym ciągu ufam tej drużynie i temu składowi, który w tej chwili mamy. Nie ulega wątpliwości, że jak każdy trener, tak i ja, w tej sytuacji w której my w tej chwili jesteśmy bardzo chętnie bym tą drużynę wzmocnił. Nie powiem panu, uprzedzając następne pytanie, na jakich pozycjach ze względu na to, że mamy jeszcze jeden mecz. Swoje przemyślenia gdzieś tam mam. Kwestia tego rodzaju - czy będziemy mieli na to środki, czy ja będę jechał z małą siateczką czy z dużym wózkiem na zakupy. Wszyscy znamy jakie są tutaj realia w Arce. Jeżeli nie, to będziemy grali tymi chłopakami którzy są. W pełni im ufam, bo oni oddają mi po prostu to, co ja w nich inwestuję. To, że w meczu ze Śląskiem to się trochę nieszczęśliwie ułożyło w żadnym wypadku mnie nie załamuje. Wręcz przeciwnie - nie wiem czy jest w tej chwili jakaś drużyna w lidze, przynajmniej w ostatnim czasie, która potrafi stworzyć tyle sytuacji co my. To jest też na pewno pozytywny argument dla mnie, że opłaca się na ten zespół stawiać. Zabrakło postawienia kropki nad i. Tu byśmy może potrzebowali takiego kilera, który te sytuacje, które mieliśmy by wykorzystał, ale i tak uważam, że to co zespół pokazał pod moją opieką - począwszy na meczu z Wisłą, kończywszy na starciu ze Śląskiem, to mogę być dumny z drużyny, że pokazuje charakter od pierwszej do ostatniej minuty. To jest to, co odzwierciedla moją osobę, bo ja nigdy nie rezygnuję. Widzę, że ta drużyna mnie zrozumiała. Dlatego warto w nią inwestować.
Tym składem, który pan teraz ma o co pan może walczyć z Arką? O utrzymanie, spokojny środek?
- Naszym celem w tej chwili jest po prostu to, żeby się utrzymać. Jak najwcześniej. Wiemy, że w tej chwili zdobyliśmy piętnasty punkt. Drużyna nauczyła się jednego - nie przegrywać. Te spotkania, które ten zespół grał na wiosnę, podobne do tego ostatniego - przegrywała. Gdzieś została skontrowana i nie miała takiego porządku, jak ma w tej chwili. My idziemy małymi krokami. Następnym było to, żeby nauczyć się nie przegrywać. W naszym słowniku nie ma słowa porażka, co mówiłem już wcześniej. My staramy się, ja się staram w Arce to wszczepić, że my takiego słowa nie używamy. Arka to pokazuje, nie przegrywa i jest w stanie z każdym przeciwnikiem powalczyć. To jest dla mnie niesamowicie ważne i miejmy nadzieję, że po dobrym okresie przygotowawczym, przy może małych roszadach, wypoczynku, uda nam się stworzyć taki kolektyw, który w rundzie rewanżowej zapewni dla Arki jak najszybsze utrzymanie w lidze. Im szybciej tym lepiej i to byłby dla nas sukces. Moglibyśmy na podstawie tych młodych zawodników budować zespół na następny sezon. To już zachodzimy trochę za daleko, ponieważ w piłce nożnej to idzie tak szybko, że wolałbym się na ten temat dalszej przyszłości nie wypowiadać, bo to różnie jest, ale gdzieś tam jakiś plan my tu w klubie mamy i chcemy, żeby Arka się dalej rozwijała i ci młodzi chłopcy dostawali jak najwięcej szans i starali się po prostu swoje umiejętności poprawiać.
Przed wami spotkanie z Legią, która z tymi potencjalnie słabszymi rywalami nie radzi sobie najlepiej. Jedziecie do Warszawy po punkt, czy możecie sprawić niespodziankę?
- Miejmy nadzieję, że tradycji stanie się zadość. Uważam, że z tych wszystkich meczów, które w ostatnim czasie graliśmy to ten akurat z Legią będzie najłatwiejszy.
Z racji tego, że Legia nie radzi z drużynami z dołu tabeli?
- Nie. Z racji tego, że po prostu nie mamy nic do stracenia.
Czyli Arka będzie grała otwartą piłkę, a nie będzie murowała bramki?
- Na pewno. Będziemy grali tak, jak ze Śląskiem Wrocław - otwarcie. Będziemy starali się po prostu przeciwnikowi przeszkadzać jak tylko to będzie możliwe. Chłopcy się odbudują, dostaną trochę głodu piłki, bo w następny weekend nie gramy. Mamy przerwę i myślę, że to wszystko, wszystkie siły, które mamy pokażemy. Mamy je, wyzwolimy je w Warszawie, bo to akurat jest możliwość dla każdego z chłopaków na pokazanie się i udowodnienie, że warto na Arkę stawiać i warto na tą drużynę liczyć i udowodnić wszystkim tym, którzy już po meczu z Lechią trochę nas, powiedzmy skreślili, żeby jednak zmienili zdanie. Jeżeli ktoś tak zrobi to bardzo bym się cieszył.
Arka ostatnio prezentowała się bardzo dobrze, a czy te dwa ostatniej mecze - z Lechią i Śląskiem pana zasmuciły, zaniepokoiły troszkę czy wręcz przeciwnie?
- Brakuje mi paru punktów, bo założyliśmy sobie, że przynajmniej zrobimy cztery oczka w tych dwóch spotkaniach. To, że tak się potoczyło, jak się potoczyło, czyli że zdobyliśmy jeden to jest na pewno dla nas za mało. Szczególnie jednak ten pojedynek derbowy gdzieś tam tkwi wielu osobom w głowach. Zapomnijmy o tym. Będziemy mieli na pewno szansę w przyszłości do tego, żeby się odbić na Lechii. To było bolesne dla kibiców i dla nas wypadek przy pracy, i spotkanie ze Śląskiem Wrocław pokazało, że właśnie tak było.
Franciszek Smuda, trener reprezentacji Polski, powiedział, że z każdego zespołu ekstraklasy będzie chciał na najbliższe zgrupowanie kadry wziąć przynajmniej jednego zawodnika. Kogo by mu pan polecił ze swojej drużyny?
- Uważam, że jest do tego jeszcze trochę czasu. To zależy od trenera Smudy, który na pewno zna ligę bardzo dobrze. Na pewno zna też Arkę i wie czy jeden lub drugi zawodnik sobie na to zasłużył. Zostawię ten wybór trenerowi Smudzie. Uważam, że on będzie wiedział kogo ewentualnie trzeba będzie powołać. Pomogę mu w tym, żeby ten zawodnik, który dostąpi tego zaszczytu jak najszybciej tam dojechał. Uważam, że dla Arki, która chyba od Janusza Kupcewicza nie miała reprezentanta Polski byłoby to fajne. Jakby do tego był to jeszcze młody zawodnik to uważam, że byłoby to dobre ukoronowanie naszej pracy w ostatnim czasie.
Czyli są w tej drużynie zawodnicy godni gry z orzełkiem na piersi?
- Stawiam na tą drużynę od samego początku. Od pierwszej mojej minuty pracy tutaj i nie wyobrażam sobie inaczej. Musi to funkcjonować, musi powodować ciągły rozwój. Sądzę, że tak - jest tutaj materiał na to, żeby ta drużyna grała dobrze w piłkę, a indywidualne wyróżnienia same wtedy przyjdą.