GKS Tychy w pechowych okolicznościach stracił zwycięstwo w meczu z Wartą Poznań. Od 39. minuty śląski zespół prowadził po golu Wiktora Żytka. Jednak w końcówce stało się coś, co trudno wytłumaczyć.
Najpierw w 88. minucie ucierpiał Tobiasz Kubik. 21-latek jest jednym z liderów GKS-u. W czerwcu został wypożyczony z Rakowa Częstochowa, z którym w 2023 roku sięgnął po mistrzostwo Polski.
Kubik został kopnięty i odczuwał ból ręki. Nie był w stanie kontynuować gry i musiał opuścić boisko. Okazało się, że doznał poważnej kontuzji, która na długo wykluczy go z gry.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawa Lewandowskiego na treningu. Co za technika!
"Tobiasz Kubik doznał złamania guzka większego kości ramiennej. Zawodnika czeka przynajmniej dwumiesięczna przerwa od grania. Kubi, trzymaj się ciepło. Jesteśmy z Tobą!" - przekazał GKS Tychy w komunikacie opublikowanym na Facebooku.
Do tego kilka chwil później z boiska za drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę wyrzucony został Jakub Budnicki. GKS kończył grę w dziewiątkę, co wykorzystała Warta.
Po meczu wściekłości nie ukrywał trener Dariusz Banasik. - Nie chodzi o to, że przegraliśmy. Piłka nożna nie polega na oszukiwaniu. To jest kontaktowy sport. Po co jest VAR? On tylko przeszkadza. Sytuacja z 88’, nasz zawodnik musi opuścić boisko. Sam się nie kopnął. My tracimy zawodnika, a potem drugiego. Z normalnego meczu dzieje się tak, że my gramy dwóch mniej - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej.
Po trzech kolejkach GKS ma na swoim koncie trzy punkty i zajmuje 10. miejsce. We wszystkich meczach tyszanie remisowali.
Czytaj także:
Szczęsny może iść na wojnę z Juventusem. Prawo stoi po jego stronie
Oficjalnie: Atletico ma następcę Moraty. Cztery gole z Realem w jednym meczu