Kompromitacja Lechii Gdańsk. Padło pytanie o przyszłość trenera Grabowskiego

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Art Service / Na zdjęciu: Szymon Grabowski
PAP / Art Service / Na zdjęciu: Szymon Grabowski
zdjęcie autora artykułu

- Pracuję w Lechii ponad rok i momentów lepszych i słabszych było na tyle dużo, że podchodzę do tego spokojnie - mówi trener Lechii Gdańsk Szymon Grabowski. Drużyna z Trójmiasta nie wygrała jeszcze meczu w Ekstraklasie w sezonie 2024/25.

Jedno trzeba przyznać Lechii Gdańsk: dostarcza sporo rozrywki. Niestety nie własnym kibicom, ale tym drużyn przeciwnych. Piątkowy mecz z Puszczą Niepołomice był połączeniem wszystkiego, co najgorsze. Radosna i nieodpowiedzialna defensywa (w sumie cztery stracone gole, a mogło być więcej) i indolencja w ataku. Tak nie da się grać w Ekstraklasie.

- To bolesna lekcja i porażka, która mocno w nas teraz siedzi, bo nie z takim nastawieniem przyjeżdżaliśmy do Krakowa. Zespół gospodarzy pokazał nam dosadnie różnice pomiędzy Ekstraklasą i I ligą. My w tym momencie charakteryzujemy się młodzieńczą fantazją, ale powiedziałbym, że też naiwnością. Wszyscy wiemy z czego słynie Puszcza, a po raz kolejny tracimy bramkę na samym początku po nieodpowiedzialnym naszym zachowaniu. Przy pozostałych bramkach nasi zawodnicy też słabo się zachowywali i znów w dużym stopniu pomagali przeciwnikowi. Trzy gole stracone po stałych fragmentach... to mówi samo za siebie - powiedział trener Szymon Grabowski po meczu z Puszczą.

To był absolutnie kuriozalny występ Lechii. Nie zgadzało się nic, a idealnym podsumowaniem beznadziei był stracony gol już w 2. minucie po dalekim wyrzucie piłki z autu. Przed spotkaniem trener Grabowski, jak i zawodnicy mówili, że drużyna zna mocne strony Puszczy i jest na nie przygotowana. Jak się okazało... no raczej nie była.

- Powiem szczerze, że nie wiem jak to jest możliwe, bo to nie była sytuacja, w której nie powinniśmy się wybronić. Nasz zawodnik jest blisko przeciwnika, a za chwilę się okazuje, że jest dwa metry od niego. Musi się zmienić nasza mentalność i podejście. Brakuje nam trochę cwaniactwa w pojedynkach - mówił Grabowski, a w zasadzie rozłożył ręce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Można oglądać bez końca. Bramka stadiony świata

Jedno jest pewne - tak grająca Lechia nie ma czego szukać w Ekstraklasie. Póki co znajduje się w strefie spadkowej, a w pięciu meczach straciła aż jedenaście goli (najwięcej spośród wszystkich drużyn). W poprzednim sezonie też przytrafiła się podobna kompromitacja, gdy Lechia przegrała z Zagłębiem Sosnowiec aż 2:5. Później wszystko się zmieniło i zespół wyszedł na prostą. Problem polega na tym, że w Ekstraklasie nie ma aż tylu słabych ekip, na których można by regularnie zdobywać punkty i zacząć marsz w górę tabeli.

- Nie porównywałbym meczów w Ekstraklasie do tych pierwszoligowych. Tam była jedna historia, teraz piszemy drugą i na tę chwilę nie jest ona dla nas najlepsza. Puszcza uwypukliła nasze błędy, które do tej pory być może nie były tak widoczne - przyznał trener Grabowski.

Dziś tak naprawdę trudno powiedzieć, gdzie Lechia ma większy problem. W obronie czy w ataku? Jeden i drugi element w zasadzie nie funkcjonują. - Niestety jest to problem porównywalny. Ofensywa i defensywa były na tym samym, marnym poziomie - dodał trener Lechii.

Nie mogło oczywiście zabraknąć pytania, czy trener Grabowski obawia się o swoją przyszłość, wszak w polskiej piłce działy się już nie takie rzeczy. Trener Kamil Kuzera stracił pracę w Koronie Kielce już po drugiej kolejce.

- W żadnym wypadku nie boję się o swoją przyszłość. Pracuję w Lechii ponad rok i momentów lepszych, jak i słabszych było na tyle dużo, że podchodzę do tego spokojnie. Oczywiście nie mieliśmy jeszcze takiego momentu, gdy zwycięstw nie było przez tak długi czas, ale trzeba powiedzieć, że na tym poziomie mało kto z nas był. Praca, którą wykonujemy na co dzień musi przynieść wymierne korzyści. Nic innego nam nie pozostaje. Nie możemy liczyć na to, że nagle przyjdzie do nas 5-6 nowych zawodników skrojonych pod walkę czy pod zachowania, których nam brakuje. To są młodzi zawodnicy, którzy mają się uczyć, ale lepiej dla mnie i dla nas wszystkich byłoby, gdyby ta lekcja była szybciej widoczna - podsumował trener Grabowski.

CZYTAJ TAKŻE: Mocne słowa. Nie gryzł się w język ws. trenera Legii Media: posada trenera w PKO Ekstraklasie zagrożona. Jeden kandydat już odmówił

Źródło artykułu: WP SportoweFakty