Legia Warszawa wywalczyła awans do czwartej rundy eliminacji Ligi Konferencji po remisie 1:1 z duńskim Broendby IF. Mecz obfitował w emocje. Po spotkaniu trener "Wojskowych" Goncalo Feio pokazał środkowe palce w stronę kibiców rywali.
Opinią na temat jego zachowania podzielił się Sylwester Czereszewski, mistrz Polski i były król strzelców Ekstraklasy w barwach Legii.
- Pokazywanie obscenicznych gestów czy gest Kozakiewicza... to już nawet nie jest śmieszne. Na takim poziomie nie możesz mówić, że byłeś sprowokowany. W meczach Ekstraklasy są jeszcze większe prowokacje. Ja uważam, że Feio został trochę oszczędzony, a jeszcze słyszę od was, że nie przeprosił. Na trybunach są kibice i rodziny, oni na to patrzyli. Na miejscu Dariusza Mioduskiego i Jacka Zielińskiego bym zapomniał o tym awansie i schował głowę w piach - zaznaczył Czereszewski z Magazynie Sportowym RDC.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Thierry Henry dał popis! Zobacz szalony taniec trenera Francji
I jednocześnie podkreślił, że spodziewał się afer z Feio w roli głównej.
- Wiedziałem, że prędzej czy później coś z Feio się wydarzy, ale nie na początku rozgrywek! Ja oczywiście trenerowi kibicowałem, ale to, co mówi w mediach, do zawodników, a to, co potem robi… to wyglądało jakby ktoś z "Żylety" wybiegł, a nie trener Legii - tłumaczył.
Po spotkaniu Goncalo Feio wyjaśniał, że to kibice Broendby zachowywali się prowokacyjnie. Szkoleniowiec duńskiej drużyny mówił zaś, że trener Legii podszedł do ich ławki rezerwowych, po czym kaszlnął i zaczął mówić, że mogą wracać do domu.
Postępowanie ws. Goncalo Feio wszczęła już UEFA (czytaj tutaj >>>).
Czytaj także:
> Klincz GKS-u Katowice i Motoru Lublin. Trenerzy mówili o przyczynach
> Podpowiedź dla Cracovii: zagrać jak Bodo/Glimt. Kroczek: Nie można zwariować