- Kadra to nie jest Caritas. Michał Probierz powiedział, że w pierwszej kolejności będą powoływani piłkarze grający w klubach - mówił między innymi Mateusz Borek.
Dziennikarz odnosił się przede wszystkim do Jakuba Modera. Pomocnik Brighton ostatni mecz w klubie zagrał w drugiej połowie maja. - Nie zgadzam się z tymi słowami. Część zawodników na jakimś etapie sezonu ma problemy z regularnymi występami, ale to nie powód, by ich skreślać - odparł sam piłkarz.
Ale Moder... nie znalazł się w tym sezonie ani razu w kadrze meczowej klubu. Jego Brighton and Hove Albion rozegrało już cztery oficjalne spotkania. Polaka zabrakło także w przedsezonowych meczach. - Mówił, że to wynikało z kontuzji. My o tym nie wiedzieliśmy, bo Jakuba zabrakło na liście zawodników wykluczonych z gry przez dolegliwości - mówi WP SportoweFakty ekspert Premier League Rafał Nahorny. - Jeśli rzeczywiście tak było, może mieć nadzieje, że wróci do składu, choć nie sądzę, że błyskawicznie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sceny przed meczem. Skrzypaczka zachwyciła wszystkich!
- Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że Brighton świetnie rozpoczęło sezon. W trzech meczach ligowych "Mewy" zanotowały dwa zwycięstwa i remis i są w czubie tabeli. Świetnie grali pomocnicy, dlatego nie sądzę, żeby trener Fabian Huerzeler był skory do wprowadzania zmian, skoro projekt działa dobrze. Klub nie występuje także w europejskich pucharach, więc liczba okazji, by pokazać się na murawie, maleje. To spory problem - dodaje komentator Canal+ Sport.
Eksperci zaczynają tracić do niego cierpliwość
Moder przeszedł do Brighton w październiku 2020 roku. W międzyczasie został wypożyczony na kilka miesięcy do Lecha Poznań. Od początku 2021 roku nieprzerwanie pozostaje jednak zawodnikiem "Mew".
W tym czasie ani razu nie trafił do siatki w rozgrywkach ligowych. Asystował bardzo rzadko, bo tylko trzy razy, biorąc pod uwagę cały okres startów. - Trener nie zaufa Moderowi na piękne oczy. Polak musi coś zrobić, błysnąć, przekonać go do siebie. Jest środkowym pomocnikiem. Wypadałoby zacząć bronić się liczbami. Może wreszcie czas na jakiś efektowny strzał z dystansu, który wpadnie do siatki? Przecież to potrafi - sugeruje ekspert.
Reprezentant Polski zagrał 29. minut z Chorwacją i 9 ze Szkocją. - Jego wejście nic nie wniosło. Brakowało mu pewności siebie - mówił WP SportoweFakty po meczu z Wyspiarzami Dariusz Dziekanowski. - Dostał przysłowiowe ogony. Na pewno nie udowodnił, że w Brighton powinni na niego stawiać - z kolei skomentował Nahorny.
- Wejście Jakuba Modera to była tragedia. To wyglądało bardzo słabo. Zastanawialiśmy się, po kim najbardziej widać, że nie gra. Widać to było ze Szkocją po Kiwiorze i teraz po Moderze. On dostał powołanie za darmo, taka jest prawda – grzmiał z kolei na kanale Meczyki.pl Mateusz Święcicki.
Kiwior wykorzystał ich kontuzje. Teraz nie ma taryfy ulgowej
Równie źle albo jeszcze gorzej wygląda sytuacja Jakuba Kiwiora. Choć ten przynajmniej zasiadał w klubie na ławce rezerwowych w przeciwieństwie do Modera, niewiele wskazuje na to, że nagle miałby stać się pierwszoplanową postacią Arsenalu. - Miejsce u Mikela Artety trzeba sobie wywalczyć. Hiszpan nagle nie zacznie budować Kiwiora, żeby ten otrzymał powołanie na następne zgrupowanie reprezentacji. Musi go przekonać walorami piłkarskimi. Podobnie, jak w przypadku Modera, nie chodzi o solidność na treningach. Problem w tym, że będzie trudniej w tym sezonie, by tak się stało - tłumaczy Nahorny.
- W poprzednich rozgrywkach Kiwior zaczął grać sporo, ale w dużej mierze przez urazy. Wykorzystał kontuzje Ołeksandra Zinczenki, Jurriena Timbera i Takehiro Tomiyasu. Teraz tylko Japończyk jest wykluczony z gry. W kryzysowych sytuacjach w formacji defensywnej może występować nawet Declan Rice, nie można zapominać również o wszechstronnym Benie Whicie. Kiwior ma to szczęście, że Arsenal zagra w Lidze Mistrzów. Dlatego na pewno dostanie swoje szanse. Będzie natomiast trzeba jeszcze je wykorzystać - dodaje.
"Ktoś obejrzy mecze kadry przed telewizorem"
Kiwior i Moder nie są jedynymi reprezentantami Polski, którzy mają problemy z wywalczeniem miejsca w składzie. Na debiut w Interze Mediolan wciąż czeka Piotr Zieliński.
- Jeśli do połowy października nic się nie zmieni, wydaje mi się, że ktoś z tych trzech zawodników być może obejrzy mecze kadry przed telewizorem. Sytuacja nie jest komfortowa, ale nie beznadziejna. Wierzę w to, że Polacy odnajdą się w swoich klubach. Nie należy podejmować pochopnych kroków, ale nie wykluczam, że zmiana klubu w styczniu może być dla Kiwiora albo Modera jedynym wyjściem. Na tym etapie natomiast się wstrzymajmy. Jeszcze daleka droga - podsumowuje Rafał Nahorny.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Rywale Polaków z Euro 2024 w złej sytuacji. Awans się oddala
- Probierz popełnił błąd? "Dziwi mnie, że został ściągnięty"