W niedzielę nastąpił moment, którego wyczekiwali polscy kibice. Piotr Zieliński po długich tygodniach oczekiwania w końcu zadebiutował w oficjalnym meczu w barwach Interu Mediolan. Wcześniej Polak nie znalazł uznania trenera i siedział na ławce w pierwszych trzech spotkaniach w Serie A.
Inter był zdecydowanym faworytem meczu z Monzą, ale na wyjeździe nie brylował. Mecz zakończył się remisem 1:1, a Zieliński pojawił się na boisku w 56. minucie.
Od włoskiego "Eurosportu" Polak otrzymał szóstkę w dziesięciostopniowej skali. "Pokazał się dobrym podaniem i próbował wnieść trochę jakości do meczu. Lepsze to niż nic." - skomentował lakonicznie autor. Taką samą notę otrzymał od Sky Sports, ale telewizja nie prowadzi uzasadnień swoich wyborów.
ZOBACZ WIDEO: Tego gola można oglądać w nieskończoność. Rośnie kolejna gwiazda FC Barcelony?
FC internews.it dał Polakowi jedynie 5,5. Zaznacza jednak, że spisał się lepiej od Henricha Mchitarjana, którego zastąpił. "Był trochę lepszy od Ormianina, ale brakowało mu pewności, by robić coś więcej niż kiwać się z rywalem i grać. Również nie udało mu się odcisnąć śladu na drużynie w pierwszym meczu w niebiesko-czarnej koszulce.
Istnieje jednak spory kontrast pomiędzy ocenami dla pomocnika. Od sport.virgilio.it otrzymał 6,5 i krótką notkę, że "podniósł poziom drużyny". Najostrzejszy dla Polaka był Corriere della Sera. Włoski dziennik dał Polakowi jedynie piątkę i określił jego występ jednym słowem. "Niewidoczny".