Choć polski bramkarz niedawno odszedł na emeryturę, wiele wskazuje, że może szybko wrócić do gry. W mediach aż huczy na temat jego przenosin do FC Barcelony, która w mgnieniu oka musi pozyskać bramkarza, ze względu na poważną kontuzję Marca-Andre ter Stegena.
Rynek nie daje wielkiej możliwości wyboru. Barcelona musi poruszać się wśród zawodników bez kontraktów. Trudno więc się dziwić, że Wojciech Szczęsny znalazł się na radarze Dumy Katalonii. Zwłaszcza że przyjaźni się z Robertem Lewandowskim, który może odegrać rolę w ściągnięciu rodaka do klubu. W kręgu zainteresowań Hiszpanów jest natomiast również były golkiper Realu Madryt, Keylor Navas.
- To ciekawa, ale nie jedyna opcja. Od kilku dni nazwisko Navasa pojawia się w tutejszych mediach bardzo często. To również bramkarz ze świetnym CV - mówi WP SportoweFakty Ivan San Antonio, dziennikarz katalońskiego "Sportu".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie
- FC Barcelona na pewno zdecyduje się na transfer i to nie ulega wątpliwości. Na pewno negocjacje ze Szczęsnym ułatwia fakt jego znajomości z Robertem Lewandowskim. Myślę, że faktycznie on jest w stanie go przekonać do zmiany decyzji i wznowienia sportowej kariery - dodaje.
Niektóre hiszpańskie media już donoszą, że Szczęsny powiedział "tak" Blaugranie i w przyszłym tygodniu zostanie jej zawodnikiem. Taką informację przekazał Jose Alvarez Haya w popularnym programie piłkarskim "El Chiringuito TV".
- Poczekałbym do ostatecznego ogłoszenia decyzji klubu. Navas też ma argumenty - oponuje Ivan San Antonio i tłumaczy: - Po pierwsze, pozostaje w treningu i nie odszedł na emeryturę, choć faktycznie Szczęsny zrobił to niedawno.
- Po drugie, Jorge Mendes, agent bramkarza z Kostaryki ma dobre stosunki z Joanem Laportą, prezydentem FC Barcelony. Są w stałym kontakcie, często rozmawiają i to może Keylorowi pomóc. Jak widać są atuty, które za nim przemawiają - podsumowuje Ivan San Antonio.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Nisko upadli.