Detalista, lubi mieć wszystko pod kontrolą. I nie ma oporów, by ukarać wielką gwiazdę przed resztą drużyny. Ale choć Hansi Flick nie stawia na budowanie przyjacielskich relacji z piłkarzami, swoimi metodami sprawia, że ci czują się otoczeni opieką. Surowy, ale jednocześnie sprawiedliwy.
Trudno oczekiwać, by taki szkoleniowiec nie znalazł wspólnego języka z Wojciechem Szczęsnym, który w środę ma podpisać kontrakt z FC Barceloną.
Nawet jeśli wziąć pod uwagę luźne podejście polskiego bramkarza do futbolu. Bo w przypadku Polaka słowo "luźne", wcale nie musi oznaczać nieprofesjonalne.
Nowy trener oznaczał zmiany
Na czym najbardziej poległ Xavi Hernandez? Bo choć legendarny piłkarz i poprzedni trener doprowadził "Dumę Katalonii" do mistrzostwa Hiszpanii, nie opuszczał swojego domu w glorii chwały. Powód? W katalońskich mediach nie brakuje głosów, że postawił na zbyt dużą beztroskę w szatni i luźne relacje z piłkarzami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Czeski kibic dokonał tego jako pierwszy. Zarobił okrągły milion!
Oczywiście, w przeszłości bywało, że trenerzy dawali wiele wolności największym gwiazdom, jednak piłkarska klasa Leo Messiego czy Neymara była tak ogromna, że przynosiło to więcej plusów (czytaj: gole i zwycięstwa) niż minusów.
FC Barcelona trzeciej dekady XXI wieku to jednak inny organizm. Taki, w którym najważniejszymi piłkarzami są albo zawodnicy wielce utalentowani jak Yamal, Pedri i Gavi, mający najlepsze czasy dopiero przed sobą, albo Robert Lewandowski czy Marc-Andre ter Stegen, których szczyt kariery już minął.
Ogromną siłą są oczywiście indywidualności, jednak największa tkwi w zespole. Z takiego założenia wyszedł przynajmniej Hansi Flick, którego pojawienie się w klubie latem tego roku doprowadziło do kilku poważnych zmian.
Wspólne posiłki i dentysta
Jeśli wierzyć katalońskim dziennikarzom, w porównaniu z poprzednim trenerem Niemiec postawił nie na swoje przyjacielskie relacje z piłkarzami, ale zawodników między sobą. Czyli integracja.
Z tego powodu były trener Bayernu Monachium wdrożył choćby zasadę wspólnych posiłków. W przypadku porannych treningów piłkarze mają pojawiać się w obiektach klubowych wcześniej, by razem zjeść śniadanie, a po zakończeniu zajęć odbywa się wspólny lunch.
Przerwy między sesjami treningowymi, czyli czas na wypad na La Ramblę? Nie pod okiem Flicka - w przypadku zajęć porannych i popołudniowych piłkarze przebywają ze sobą w klubie przez cały dzień. Ktoś może powiedzieć, że to próba sztucznego budowania więzi, jednak Niemiec ma być w swoich decyzjach stanowczy.
Nowością dla zawodników Blaugrany mogła być także jedna z pierwszych decyzji szkoleniowca, czyli wysłanie ich na obowiązkowe badania stomatologiczne. W XXI wieku nie jest bowiem żadną tajemnicą, jak duży wpływ mogą mieć problemy z zębami na zdrowie, formę i kondycję zawodowych sportowców.
Liczy się boisko
Jak tak dbający o porządek, dyscyplinę i detale szkoleniowiec może mieć dobre relacje z mającymi nierzadko wielkie ego piłkarzami? Jeśli wierzyć przeciekom z szatni, przy swoim surowym podejściu Flick stawia jednak przede wszystkim na wzajemne zrozumienie, choć, nomen omen, nie mówi po hiszpańsku.
Nie jest to w żadnym wypadku styl pracy Walerego Łobanowskiego, który musztrował piłkarzy niczym w jednostce wojskowej.
Dlatego polscy kibice mogą być spokojni o relacje Flicka z Wojciechem Szczęsnym. Nawet jeśli polski bramkarz znany jest ze swojego nałogu, czyli palenia papierosów, a dokładniej korzystania z podgrzewacza tytoniu.
Według katalońskiego dziennikarza Ivana San Antonio to nie powinno być kością niezgody.
- Każdy wie o tym, że Szczęsny to bardzo dobry golkiper i wiem, że pali papierosy, pewnie już od wielu lat. W końcu grał w Juventusie i to mu nie przeszkadzało. Nie wiem jednak, czy dla Flicka będzie to problemem - powiedział naszemu reporterowi w Barcelonie.
Profesjonalizm to trening i boisko
Wydaje się, że nie powinno. Jeśli Szczęsny będzie grał na takim poziomie jak w ostatnich kilku sezonach, żaden nałóg nie posadzi go na ławce rezerwowych. Dla Niemca będzie liczyło się boisko, ponadto nasz rodak zawsze miał bardzo dobre relacje ze swoimi trenerami. A to przecież Hansi Flick musiał wyrazić zgodę na ściągnięcie go do swojej drużyny.
Przypomnijmy jednak, że palenie raz okazało się dla niego dość kosztowne. Na początku 2015 roku, po jednym z meczów Arsenalu zapalenie w szatni (a dokładniej pod prysznicem) spowodowało nałożenie na niego 20 tysięcy euro kary. Wkrótce nasz rodak stracił miejsce w składzie u Arsene'a Wengera, choć według Szczęsnego obie historie nie były ze sobą związane.
Wojciech Szczęsny może nie być wielkim fanem futbolu, może nie oglądać w telewizji meczów piłki nożnej, jednak tym tylko udowadnia, że nie to jest oznaką profesjonalizmu. I nie tego będzie wymagał od niego trener FC Barcelony.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty