Można sobie wyobrazić gorsze wejście do nowego zespołu niż to w wykonaniu Arne Slota. Musiał wejść w buty Juergena Kloppa i - póki co - idzie mu całkiem nieźle.
Pierwsze miejsce w Premier League, pewna wygrana z AC Milan w 1. kolejce Ligi Mistrzów, a w perspektywie mecz z Bologną na Anfield, w którym "The Reds" będą zdecydowanym faworytem.
Trudno, by było inaczej, skoro ekipa Łukasza Skorupskiego i Kacpra Urbańskiego zaczęła zmagania w Lidze Mistrzów od bezbramkowego remisu z Szachtarem Donieck, a w Serie A spisuje się raczej przeciętnie (1 wygrana, 4 remisy i 1 przegrana).
- Bologna pokazała w poprzednim sezonie, ale i w obecnym, że jest trudnym zespołem do pokonania. Każdy mi mówi, że wygrali tylko jeden mecz. To prawda, ale też tylko jeden przegrali. Jako Liverpool wiemy, jak ciężko gra się przeciwko drużynie, która stosuje krycie indywidualne na całym boisku. Nie lekceważymy rywala - przekonywał trener Slot na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Czeski kibic dokonał tego jako pierwszy. Zarobił okrągły milion!
- Nie byłoby dobrą rzeczą, gdybyśmy przygotowywali się do tego meczu inaczej niż do tych w Premier League. Jest to dokładnie taki sam proces. Wysłalibyśmy kompletnie zły sygnał zawodnikom, gdybyśmy traktowali Ligę Mistrzów ponad Premier League. Ma dokładnie takie same znaczenie - powiedział Slot.
We wtorkowym treningu nie wzięli udziału Diogo Jota i Federico Chiesa. O ile występ Portugalczyka raczej nie jest zagrożony, o tyle Chiesa na pewno nie zagra.
- Żałuję, że go z nami nie będzie, ale dla niego to szczególny cios, bo czekał na wieczór z Ligą Mistrzów na Anfield, zwłaszcza przeciwko włoskiej drużynie. Nie spodziewam się, że wypadnie na dłużej, ale na pewno nie pomoże nam w środę - powiedział trener Slot.
Początek meczu Liverpool FC - Bologna FC w środę o godz. 21.