Runda wiosenna poprzedniego sezonu nie była dla Bartosza Salamona udana, ale wtedy żaden z lechitów pod wodzą Mariusza Rumaka nie prezentował się na miarę swoich możliwości. 33-letni obrońca pokazał jednak drzemiący w nim potencjał w meczu reprezentacji Polski z Holandią podczas Euro 2024. I choć był lekko zamieszany w utratę bramek, to prezentował się w tym spotkaniu bardzo dobrze.
Kibice Lecha Poznań spodziewali się, że to właśnie Salamon będzie podstawowym obrońca Kolejorza. Szczególnie, że Antonio Milić również był bardzo mocno krytykowany za poprzedni sezon, a Alex Douglas nie cieszył się dobrą opinią po przybyciu do Poznania. Wszystko potoczyło się jednak zupełnie inaczej.
To właśnie Douglas i Milić od początku sezonu grali w podstawowym składzie i prezentowali się znakomicie. Salamon usiadł na ławce, ponieważ miał dłuższy urlop ze względu na mistrzostwa Europy i później rozpoczął przygotowania do sezonu. Problem w tym, że do tej pory rozegrał zaledwie kilka minut, gdy w 2. kolejce wszedł na doliczony czas gry do… ataku, gdy Niels Frederiksen w desperacki sposób próbował ratować remis w spotkaniu z Widzewem Łódź.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
Walki o skład nie ułatwiały problemy zdrowotne, które w ostatnim czasie prześladowały lechitę. Ponad połowę września Salamon znów musiał pauzować z powodu urazu. Wrócił dopiero pod koniec miesiąca i w meczu z Koroną Kielce usiadł na ławce rezerwowych.
Większość spodziewała się, że w podstawowym składzie wybiegnie na spotkanie z Motorem Lublin, ponieważ za kartki musiał pauzować Antonio Milić. Ostatecznie zastąpił go 21-letni Maksymilian Pingot. Salamon cały mecz obejrzał z perspektywy ławki rezerwowych, co pokazuje jak ciężka jest jego sytuacja.
Co zadecydowało o tym, że zagrał Pingot, a nie Salamon? Sprawę po przegranym 1:2 meczu wyjaśnił trener Lecha Poznań. - Do tej pory wszystkie mecze jako półlewy obrońca grał Antonio Milić, który jest zawodnikiem lewonożnym. Wiedzieliśmy, że w spotkaniu z Motorem to my będziemy mieli częściej piłce przy nodze i w budowaniu akcji, w tym miejscu na boisku, potrzebny będzie nam również zawodnik lewonożny. To był jeden z głównych powodów, dlaczego zagrał Pingot, a nie Salamon. Bartek przez długi czas zmagał się z urazami, na pełnych obrotach pracuje z nami od niecałych dwóch tygodni, co było drugim powodem tej decyzji - wyjaśnił Niels Frederiksen.
Najbliższe tygodnie, a nawet miesiące mogą nie być więc optymistyczne dla Salamona. Alex Douglas prezentuje się bardzo dobrze i ciężko będzie wygrać z nim rywalizacje, jeśli nagle jego dyspozycja nie spadnie. 23-latek dość niespodziewanie został reprezentantem Szwecji, gdzie również od razu wskoczył do podstawowego składu. W jedenastu kolejkach PKO BP Ekstraklasy nie otrzymał żadnej żółtej kartki, więc i na pauzę z tego powodu, Salamon nie ma co liczyć. Lech Poznań obecnie rywalizuje już tylko w PKO BP Ekstraklasie, więc Niels Frederiksen nie musi również rotować składem z powodu zmęczenia.