Fatalna passa Śląska Wrocław trwa. Zryw wicemistrza Polski i to wszystko

PAP / Michał Meissner / Na zdjęciu: Oskar Repka i Peter Pokorny
PAP / Michał Meissner / Na zdjęciu: Oskar Repka i Peter Pokorny

Zbliżamy się do końca października, a Śląsk Wrocław nadal czeka na ligowe zwycięstwo w bieżącym sezonie. W niedzielę się to nie zmieniło - wicemistrzowie Polski bezbramkowo zremisowali z GKS-em Katowice i potwierdzili, że są w niemałym kryzysie.

Śląsk przed przerwą reprezentacyjną był autorem największej wpadki kolejki. Prowadził z Cracovią dwoma bramkami i to na własnym terenie, a ostatecznie przegrał aż 2:4. We Wrocławiu zaczęło się robić coraz bardziej nerwowo.

Nic dziwnego, ponieważ aktualni wicemistrzowie Polski do niedzieli mieli na koncie tylko cztery punkty i zajmowali ostatnie miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy. W niedzielę (20 października) nie zmienili swojej pozycji. Dopisali bowiem jedno "oczko" i ich dorobek nadal wygląda mizernie.

- Moim celem jest po raz trzeci doprowadzić Śląsk do europejskich pucharów i na tym się skupiam. To idea na czas mojego kontraktu. Dzisiaj można powiedzieć, że żartuję, ale ja cały czas patrzę pozytywnie w przyszłość - mówił Jacek Magiera (więcej TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za rzut! Ukryty talent młodej gwiazdy FC Barcelony

Rzeczywiście, słowa szkoleniowca można odbierać jak żart. Szczególnie po pierwszej połowie niedzielnego meczu w Katowicach. Wtedy Śląsk wyglądał blado. Bliżej strzelenia gola byli gospodarze. Konkretnie Bartosz Nowak, który z rzutu wolnego oddał strzał w poprzeczkę.

Wrocławianie również mieli swoją sytuację - wypracowali ją dopiero przed przerwą. Futbolówkę głową uderzył Simeon Petrow, ale świetną interwencją popisał się Dawid Kudła.

Druga połowa była znacznie lepsza w wykonaniu wicemistrzów Polski. Zapamiętane mogłyby być "nożyce" Petra Schwarza. Piłka obiła jednak słupek bramki gospodarzy.

Swoich sił próbował Mateusz Żukowski, ale jego uderzenia pozostawiały wiele do życzenia. Dobrze w mecz wszedł za to Jakub Świerczok, który mimo braku miejsca, oddał nieprzyjemny strzał z ostrego kąta. Wybronił go Dawid Kudła.

Choć Śląsk przeważał w drugiej połowie... może mówić o szczęściu. Wszystko przez sytuację w samej końcówce. Wtedy, na szesnastym metrze piłkę przyjął Bartosz Nowak, który nie trafił czysto w piłkę.

GKS Katowice po rozgromieniu Puszczy Niepołomice przed przerwą reprezentacyjną (6:0), na pewno oczekiwał czegoś więcej. Beniaminek PKO Ekstraklasy jest jednak w znacznie lepszym położeniu od wicemistrza Polski. Druga ekipa poprzedniego sezonu zajmuje obecnie ostatnie miejsce w tabeli.

GKS Katowice - Śląsk Wrocław 0:0

Składy:

GKS Katowice: Dawid Kudła - Marten Kuusk, Arkadiusz Jędrych, Lukas Klemenz - Alan Czerwiński, Mateusz Kowalczyk (78' Sebastian Milewski), Oskar Repka, Marcin Wasielewski (78' Mateusz Marzec) - Adrian Błąd (89' Mateusz Mak), Bartosz Nowak - Borja Galan (59' Adam Zrelak)

Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński - Simeon Petrow, Aleksander Paluszek, Aleks Petkow - Mateusz Żukowski, Peter Pokorny, Tudor Baluta, Tommaso Guercio - Petr Schwarz, Piotr Samiec-Talar (77' Sylvester Jasper) - Sebastian Musiolik (65' Jakub Świerczok)

Żółte kartki: Arkadiusz Jędrych, Lukas Klemenz (GKS Katowice) - Tommaso Guercio (Śląsk Wrocław)

Sędzia: Patryk Gryckiewicz

Źródło artykułu: WP SportoweFakty