Trener Piasta z ostrym przekazem. "Poważna drużyna nie może tak wyglądać"

PAP / Jarek Praszkiewicz / Na zdjęciu: Aleksandar Radunović
PAP / Jarek Praszkiewicz / Na zdjęciu: Aleksandar Radunović

Miało być łatwo, lekko i przyjemnie, a prawie skończyło się kompromitacją. Piast Gliwice był zdecydowanym faworytem meczu z Lechią Gdańsk, a w okolicach 55. minuty powinien przegrywać 1:5. Skończyło się na 3:3.

Nie tak wyobrażano sobie w Gliwicach potyczkę z otwierającą strefę spadkową Lechią Gdańsk. Beniaminek w tym sezonie wygrał tylko dwa razy, a szczególnie na wyjazdach prezentował się bardzo słabo. Stadion przy Okrzei, to z kolei nie jest dla nikogo łatwa przeprawa, a tymczasem goście zdobyli aż trzy gole, a mogli spokojnie podwoić ten dorobek.

- Za nami bardzo emocjonujące spotkanie. Nasi kibice nie są do tego przyzwyczajeni, bo z reguły kontrolujemy boiskowe wydarzenia i nie pozwalamy rywalom na zbyt wiele. Pod tym względem był to wyjątkowy mecz, ale nie możemy być z niego zadowoleni - powiedział Aleksandar Radunović, trener Piasta Gliwice, który zastępuje zawieszonego za czerwoną kartkę Aleksandara Vukovicia.

- Nasza postawa nie była taka, jaka być powinna. Nie mieliśmy kontroli nad kluczowym elementem, czyli fazami przejściowymi. Wiedzieliśmy, że Lechia stwarza zagrożenie po kontrach, a pozwoliliśmy jej na dużo takich wypadów, dlatego wynik jest taki, a nie inny - dodał.

Piast po dobrym początku sezonu ugrzązł w środku tabeli i nie pierwszy raz zdarza mu się tracić punkty z niżej notowanym rywalem. Jakby gdańszczanie zdobyli sześć goli, to nikt na Śląsku nie mógłby narzekać. - Poważna drużyna nie może tak wyglądać... Na za dużo pozwoliliśmy przeciwnikowi, ale gratulacje dla niego. Ten zespół ma jakość. Jest tam wielu młodych piłkarzy, którzy nie mają kompleksów i dobrze grają w piłkę. Oczywiście mają swoje problemy i niektóre wykorzystaliśmy, ale to, co wyrabialiśmy w fazach przejściowych jest nie do zaakceptowania - podkreślił Serb.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego

Trzeba też jednak szukać pozytywów. - Jeśli przegrywasz i tracisz trzy gole u siebie, a doganiasz przeciwnika, to jest to dobra rzecz. Musimy być z tego zadowoleni i szanować ten punkt, ale przed nami dużo analizy. Gratuluję jednak zespołowi gry do końca, bo nie jest łatwo wrócić do meczu z dwubramkową stratą i mieć jeszcze szanse na wygraną - stwierdził nominalny asystent Vukovicia. - Na zwycięstwo jednak nie zasłużyliśmy i trzeba to jasno powiedzieć. Lechia miała lepsze sytuacje, więc musimy cieszyć się z punktu - dodał.

- Spuentuję to spotkanie słowami, że jeśli strzelasz trzy gole na wyjeździe i masz kolejne trzy okazje, to musisz wygrać. Mamy do siebie o to pretensje. Graliśmy dobrze, momentami nawet bardzo i pokazaliśmy dobre oblicze Lechii Gdańsk - powiedział Szymon Grabowski, trener Lechii.

Przed upływem godziny gry goście powinni byli rozstrzygnąć to spotkanie. - Powinniśmy zdobyć kolejne gole i zamknąć mecz w 55. minucie. Niestety tak się nie stało i wróciły do nas demony przeszłości. Mimo tego i tak mieliśmy piłkę meczową i przy większej dokładności mogliśmy wygrać - przyznał opiekun biało-zielonych.

Przyjezdni starają się jednak nie załamywać rąk. - Punkt jednak szanujemy, bo Piast u siebie nie zwykł przegrywać. Na swoim stadionie jest groźny i to pokazał. Rywal wykorzystał moment, gdzie niepotrzebnie mocno się cofnęliśmy. Opłaciło się to i pozwoliło mu doprowadzić do remisu. Gratuluję jednak mojemu zespołowi, ponieważ po okresie bez punktów mieliśmy sporo okazji do wygrania. Punkt szanujemy i pracujemy dalej - zakończył Grabowski.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty