Do przytaczanej sytuacji doszło w samej końcówce doliczonego czasu gry podczas niedzielnego spotkania. Wówczas Lisandro Martinez zdecydował się zaatakować okolice kolana Cole'a Palmera i to w momencie, gdy piłka znajdowała się już poza zasięgiem obrońcy.
Prowadzący spotkanie Robert Jones zdecydował się ukarać piłkarza "Czerwonych Diabłów" jedynie żółtą kartką, a decyzję tę podtrzymał VAR. Po spotkaniu oświadczenie w tej sprawie wydały także władze Premier League stwierdzając, że "VAR sprawdził potencjalną czerwoną kartkę i potwierdził decyzję sędziego, uznając, że był to nierozważny i lekkomyślny atak".
Z tak postawioną sprawą nie zgodził się jednak szkoleniowiec "The Blues", Enzo Maresca.
- Cole siedział w szatni z lodem. Czekamy. Mamy nadzieję, że to nic poważnego. Zapewne zapytacie mnie o sędziego. Pokazano mi ten faul przed konferencją. Myślę, że dla większości powinno to być jasne, ale sędziowie podjęli jednak inną decyzję - komentował szkoleniowiec.
- Moim zdaniem, kiedy nie ma intencji zagrania w piłkę i celuje się w zawodnika, to jest to czerwona kartka - kwitował Maresca.
Chelsea, dzięki remisowi, awansowała na 4. miejsce w tabeli Premier League. Do prowadzącego Liverpoolu traci obecnie 7 punktów.
Czytaj także:
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szokujące sceny! Młodzi piłkarze skoczyli sobie do gardeł