Nie może być z tego dumny. Po tym golu Boruc trafił do Księgi Rekordów Guinnessa

Newspix / Chris Brunskill / Instagram / Premier League / Na zdjęciu: Artur Boruc.
Newspix / Chris Brunskill / Instagram / Premier League / Na zdjęciu: Artur Boruc.

2 listopada 2013 roku zapadł w pamięć fanów piłki nożnej. To właśnie 11 lat temu padła bramka, która zapisała się w Księdze Rekordów Guinnessa. Wówczas Asmir Begović pokonał Artura Boruca.

W listopadzie 2013 roku, po meczu Stoke City z Southampton zakończonym remisem 1:1, Artur Boruc, bramkarz Southampton, publicznie wyraził swoje rozczarowanie po niefortunnym błędzie, który doprowadził do utraty gola.

Boruc przyznał: "Ostatni raz przydarzyło mi się to, kiedy byłem dzieckiem i działo się to na boisku bez trybun i na złym podłożu. Od rozgrzewki wiedziałem, że będą złe warunki, a od tego jest rozgrzewka, żeby właściwie ocenić warunki, więc jestem bardzo zły na siebie za wpuszczenie tego gola."

Bramkarz szczerze przeprosił kolegów z drużyny i kibiców, podkreślając, że w pełni bierze odpowiedzialność za swoją pomyłkę. W swojej wypowiedzi dodał: "Co się stało, to się nie odstanie i nie ma potrzeby wracania do tego. Obiecuję, że odzyskam te dwa punkty."

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego

Jego pokora i chęć zadośćuczynienia pokazują, jak mocno przeżywał tę sytuację, wyrażając determinację, aby w przyszłości poprawić swoją grę i zdobyć punkty dla zespołu.

Artur Boruc oficjalnie zakończył swoją piłkarską karierę w wieku 42 lat, żegnając się z kibicami po latach występów w prestiżowych ligach i klubach. Boruc spędził osiem sezonów na boiskach Premier League, reprezentując Southampton (2012-2014) oraz Bournemouth (2014-2020). Przed transferem do Anglii był kluczowym zawodnikiem Celtiku Glasgow, a karierę rozpoczynał i zakończył w Legii Warszawa, klubie, z którym był mocno związany emocjonalnie.

Pożegnalny mecz Boruca, rozegrany między Legią Warszawa a Celtikiem Glasgow miał szczególną atmosferę. Na trybunach zasiedli licznie zgromadzeni kibice obu klubów, w tym blisko stu fanów Celtiku, którzy przyjechali z Glasgow, by pożegnać "Króla Artura".

W spotkaniu nie zabrakło ikonicznego "pajacyka" Boruca, który stał się jego rozpoznawalnym gestem. Mecz, pełen emocji, zakończył się remisem 2:2. Wzruszenie Boruca było widoczne, a pożegnanie było ważnym momentem dla jego fanów oraz piłkarzy, którzy docenili jego niezwykły wkład w polską i międzynarodową piłkę nożną.