Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Michał Probierz jest z pokolenia wychowanego na akcji "Piłkarska kadra czeka" i teraz jako opiekun reprezentacji sam prowadzi politykę szeroko otwartych drzwi. Przez rok zaprosił na zgrupowania aż 18 debiutantów, w tym 13 graczy z pola, spośród których status reprezentanta zdobyło 12.
Jego poprzednicy nie prowadzili selekcji na taką skalę. Dość powiedzieć, że Fernando Santos nie umożliwił debiutu nikomu. Życie zmusza jednak Probierza do dalszych poszukiwań. Nie mógł zaniechać ich także przed listopadowym zgrupowaniem. Powołanie na nie wyśle we wtorek po naradzie sztabu, ale już teraz wiadomo, kto nie znajdzie się na liście.
Nie ma też co liczyć na powroty Matty'ego Casha i Kamila Grabary. Urazy na pewno wykluczają powołanych na ostatnie zgrupowanie Pawła Dawidowicza, Jakuba Piotrowskiego, Mateusza Skrzypczaka i Maksa Oyedele'a. Już od dłuższego czasu niedysponowani są natomiast Arkadiusz Milik, Patryk Dziczek i Filip Marchwiński. Kłopoty zdrowotne ma też Michael Ameyaw. A to i tak nie wszyscy pozostający w orbicie zainteresowań selekcjonera rekonwalescenci.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hat-trick to jedno. To trafienie można oglądać bez końca!
Problem sam się rozwiązał
Niedyspozycja Dawidowicza to zarazem dobra i zła wiadomość dla selekcjonera. Zła, bo wypada podstawowy obrońca jego drużyny. Piłkarz, który - jeśli tylko był zdrowy - u Probierza zawsze grał od pierwszej minuty. Dobra, bo los wyręczył trenera w kwestii podjęcia trudnej decyzji.
Dawidowicz był największym przegranym poprzedniego zgrupowania. Już z Portugalią (1:3) wypadł źle, ale show skradli mu koledzy z obrony. Za to z Chorwacją (3:3) zagrał tak, jakby tym występem chciał ogłosić koniec reprezentacyjnej kariery. I doznał urazu uda, co potwierdziło jego podatność na kontuzje.
A to wada, która - abstrahując od jego postawy na boisku - sprawia, że nie można myśleć o budowie obrony w oparciu o niego. Kontuzja okazała się na tyle poważna, że Dawidowicz do tej pory nie wrócił na boisko. Selekcjoner nie musi więc skreślać piłkarza, do którego jest bardzo przywiązany.
Na nieobecności 29-latka zyskają Sebastian Walukiewicz i Kamil Piątkowski. Zwłaszcza ten drugi ma niezły czas. Z Chorwacją dał dobrą zmianę, ma pewne miejsce w "11" Red Bulla Salzburg, gra w Lidze Mistrzów. A nawet jeśli w weekend zaczął mecz na ławce, to po wejściu zaliczył podwójną interwencję na linii bramkowej, o której mówi cała Austria.
Posiłki z U-21?
Obaj byli powołani na październikowe zgrupowanie, a to oznacza, że w kadrze na listopadowe mecze zwalnia się miejsce dla dwóch środkowych obrońców. Kto je zajmie? Na pewno nie Mateusz Wieteska, który nie podnosi się z ławki Cagliari. Bartosz Salamon dopiero co odzyskał miejsce w składzie Lecha po trzech miesiącach przerwy - nie brzmi to jak przepustka do kadry.
Regularnie w Heerenveen gra Paweł Bochniewicz, ale on zdaje się być już skreślony przez selekcjonera. Podobnie jak Krystian Bielik i Michał Helik. Zresztą, obaj pomijani dotąd przez trenera Probierza "Wyspiarze" są obecnie kontuzjowani, więc ich nazwiska naturalnie spadły z karuzeli.
Liderem świetnie spisującej się obrony Spezii jest Przemysław Wiśniewski, ale znając skłonność selekcjonera do szukania nowych twarzy, należy spodziewać się posiłków z "młodzieżówki". Zespół Adama Majewskiego jest już pewny awansu do mistrzostw Europy U-21, więc trener Probierz bez skrupułów może mu "podebrać" zawodników.
Niestety, Ariel Mosór, którego wielu widziało w kadrze A, rehabilituje się po urazie stawu skokowego i do gry wróci dopiero w grudniu. W związku z tym najwyżej stoją notowania Miłosza Matysika. To wychowanek Jagiellonii, który w styczniu tego roku przeniósł się do Arisu Limassol. Nie jest podstawowym graczem wicelidera ligi cypryjskiej, ale zachowując hierarchię, na którą często selekcjoner się powołuje, to on powinien być najbliżej zaproszenia.
W akcie desperacji
Probierz, choć szerokim gestem zaprasza do reprezentacji nowych piłkarzy, dąży do stabilizacji wyjściowej "11". Pierwszy skład można wytypować z dokładnością do 7-8 pozycji. Prawdziwą loterią jest jednak wskazanie defensywnego pomocnika.
Selekcjoner w 15 meczach sprawdził na tej pozycji siedmiu zawodników, a czterech z nich zdążył już skreślić. Z Patryka Dziczka zrezygnował po pierwszym zgrupowaniu, a z Damiana Szymańskiego i Tarasa Romanczuka po Euro 2024. Bartosz Slisz był natomiast "ofiarą" październikowej selekcji.
Na "6" grali też Max Oyedele, dla którego to nominalna pozycja, oraz eksperymentalnie Jakub Moder i Piotr Zieliński. Pierwszy nie podołał zadaniu z Portugalią, drugi zawiódł z Chorwacją. Z kolei eksperyment z Zielińskim odbył się kosztem ofensywy.
Wśród powołanych był jeszcze Mateusz Kowalczyk z GKS-u Katowice. I wciąż nie wiadomo, kto będzie pełnił w drużynie narodowej tę newralgiczną rolę. Bęben maszyny losującej jest pusty. Następuje zwolnienie blokady... i w listopadzie prawdopodobnie poznamy kolejnego kandydata na "6".
Zapomnijmy o Karolu Linettym. Ostatnio zrobiło się o nim głośno, bo został kapitanem Torino, ale nie prezentuje w Serie A formy na miarę powrotu do reprezentacji Polski. Zresztą, trudno wskazać piłkarza, który miałby aż tyle niewykorzystanych szans w drużynie narodowej. Selekcjoner słusznie uznał rok temu, że to nazwisko można wykreślić z notesu.
Serce i płuco
A skoro we wrześniu powołanie otrzymał Mateusz Kowalczyk, to teraz nic nie powinno stać na przeszkodzie temu, by swoją szansę otrzymał Antoni Kozubal. W meczu z Portugalią poprzeczka będzie wisiała bardzo wysoko, a ze Szkocją zagramy o miejsce w elicie, ale Probierz traktuje Ligę Narodów jako poligon doświadczalny przed el. MŚ 2026 i słynie z tego, że rzuca debiutantów na głęboką wodę.
20-latek jest ważnym ogniwem Lecha Poznań, który nie ma sobie równych w PKO Ekstraklasie i liderem wspomnianej "młodzieżówki" Majewskiego. Wychowanek Beniaminka Krosno właśnie został wybrany Młodzieżowcem Października. Kogo więc ma wyróżniać selekcjoner, jeśli nie takich zawodników? Mógłby jego partnera z drugiej linii Kolejorza Radosława Murawskiego, ale temu na przeszkodzie do pierwszego powołania w karierze może stanąć PESEL.
30-letni debiutant w reprezentacji to niezwykła rzadkość. Nie licząc bramkarzy, ostatnim debiutantem "30+" w kadrze był w 2010 roku Dariusz Pietrasiak, a poza nim takimi nowicjuszami-weterani byli jeszcze tylko Dariusz Żuraw i Paweł Sibik.
Jeśli selekcjoner powoła Kozubala, decyzja się obroni. Jeśli postawi na Murawskiego, też będzie miał na to swoje argumenty. Ale jeśli po raz kolejny pominie serce albo płuco Lecha, to - biorąc pod uwagę problemy z obsadą "6" - z tego się nie wytłumaczy.
Powroty
W odwodzie jest jeszcze Łukasz Łakomy. 23-latek wyszedł na prostą po trudnym początku sezonu i urazie. Znów jest piłkarzem pierwszej "11" Young Boys Berno, gra w Lidze Mistrzów, a swoich przedstawicieli w tych elitarnych rozgrywkach nie mamy wielu. To jednak bardziej "8" niż "6".
O powrocie do reprezentacji nieśmiało mógł myśleć Michał Karbownik. Uniwersalność była zarazem jego atutem, jak i przekleństwem. Przez lata był szkolony do gry w środku pomocy, ale w seniorskiej piłce zaistniał jako boczny obrońca albo wahadłowy. Dopiero teraz w Hercie Berlin gra jako środkowy pomocnik i zbiera za występy dobre recenzje. Problem w tym, że w weekend doznał urazu stawu skokowego, który wykluczy go z gry na dłuższy czas.
Karbownik na ewentualny powrót poczeka do marca, tymczasem paszport może szykować Kacper Kozłowski. Selekcjoner docenił pomocnika Gaziantepsporu już w październiku, ale wówczas z udziału w zgrupowaniu wykluczył go uraz. Zdrowi są już także nieobecni na ostatnim zgrupowaniu Bartłomiej Drągowski i Adam Buksa.
***
Powołania na mecze Ligi Narodów z Portugalią w Porto (15.11) i Szkocją w Warszawie (18.11) selekcjoner wyśle we wtorek 5 listopada. Zgrupowanie rozpocznie się 11 listopada i będzie miało niecodzienny przebieg.
Polska nie zbierze się w Warszawie - zgrupowanie rozpocznie się 11 listopada w Porto. Polacy spędzą tam cztery dni i tam przygotują się do spotkania Ligi Narodów z Portugalią. Dopiero po meczu z Selecao Biało-Czerwoni wrócą do Polski na spotkanie ze Szkocją na Stadionie Narodowym.
Sztab reprezentacji podjął taką decyzję z uwagi na słaby stan boisk w Polsce w tym okresie roku. Reprezentacja nie ma własnej bazy treningowej. Korzysta z gościnności Legii w jej ośrodku w Książenicach albo ze Stadionu Narodowego.
Maciej Kmita, dziennikarz WP SportoweFakty
zycze mu za to co robi bez sensu.... zeby go zwolnili. spadniemy przez niego...