Piotr Zieliński wyprzedził w piątek Kazimierza Deynę pod względem występów w reprezentacji Polski i goni resztę (-----> WIĘCEJ).
Tyle tylko, że na tym skończyły się miłe akcenty. Biało-czerwoni zostali rozbici przez Portugalię w meczu 5. kolejki Ligi Narodów aż 1:5 i nie mają już szans na awans do fazy pucharowej.
Po pierwszej połowie polscy kibice mogli mieć jeszcze nadzieję, że uda się coś ugrać w Porto, natomiast po przerwie kadra Michała Probierza wpadła pod walec i nie była w stanie się wydostać.
- Ciężko jest to wytłumaczyć, bo pierwsza połowa była naprawdę fajna w naszym wykonaniu, mieliśmy kilka stuprocentowych sytuacji. Jeśli z takim rywalem się ich nie wykorzystuje, to później oni sobie znajdują sytuacje i je wykorzystują. Strzelili nam gola po kontrze i później grali to, co chcieli - mówił Zieliński przed kamerami TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: Chwyta za serce. Dzieciaki pokazały, że żadne warunki im niestraszne
- Nie może się to zdarzyć, szczególnie że pierwsza połowa pokazała, że potrafimy fajnie grać z tak dobrym przeciwnikiem. W drugiej zostawiliśmy im za dużo swobody, a oni to kochają. Jadą i strzelają. To nie może tak wyglądać - komentował Zieliński.
W dwumeczu z Portugalią Polacy nie zdobyli ani jednego punktu. W Warszawie było 1:3, w Porto 1:5.
- Pierwsza połowa była naprawdę dobra. W Warszawie tak nie graliśmy, nie stwarzaliśmy tylu sytuacji. Wtedy przez cały mecz nie stworzyliśmy tylu dogodnych, co dziś w pierwszej połowie. Jakieś plusy są, ale później patrzysz na wynik, kończy się 5:1 i to jest niedopuszczalne. Po tak dobrej pierwszej połowie musimy utrzymać ten sam poziom koncentracji i agresji. Jeżeli nie, to wiemy jaką jakość ma Portugalia - mówił Zieliński.
- W meczu ze Szkocją musimy być skoncentrowani przez cały mecz, a nie tylko w pierwszej połowie - podsumował kapitan polskiej kadry.