W 2019 roku Lech Poznań podpisał kontrakt z Timurem Żamaletdinowem. Napastnik, który przed laty uznawany był za spory talent, po raz pierwszy zdecydował się na opuszczenie ojczyzny. Wcześniej grał w CSKA Moskwa.
W Lechu dużo obiecywano sobie po pozyskaniu Żamaletdinowa, ale skończyło się na rozczarowaniu. Rosjanin w osiemnastu ligowych meczach strzelił tylko jedną bramkę. W rozmowie z portalem sovsport.ru był pytany o pobyt w naszym kraju.
Prowadzący wywiad zasugerował, że wyjazd do Polski zatrzymał jego karierę. Piłkarz był jednak przeciwnego zdania.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ależ to był strzał! Można oglądać i oglądać
- Nie żałuję, że przyjechałem do Polski. Może nie jest to czołowa liga w Europie, ale było to doświadczenie zagraniczne. Było wielu zawodników, którzy przybyli z różnych krajów i od których można się uczyć. Po pobycie w Polsce nie dostałem innych konkretnych ofert, tylko z Ufy. Chciałem wrócić i spędzić kolejny sezon w Rosji - powiedział zawodnik.
Kolejne pytanie dotyczyło trudnych stosunków pomiędzy Rosjanami i Polakami, lecz Żamaletdinow uniknął bezpośredniej odpowiedzi.
- Jeśli chodzi o relacje, to nic się nie zmieniło: byłem drugoplanowym zawodnikiem. Nie mogę jednak powiedzieć nic złego. Wszyscy niemi dobre podejście, nikt mnie nie obrażał. Jestem zadowolony z pobytu tam - stwierdził.
- Prawdopodobnie nie wierzyli we mnie. Kiedy byłem u szczytu formy, nie dano mi szansy. Wszystko szybko się skończyło. Sezon dobiegał końca, moja umowa wypożyczenia też i musiałem wracać do domu - dodał.
Wspomniał też, że życie w Polsce początkowo nie było łatwe. Miał trudności z opłaceniem rachunków. Mieszkał na osiedlu obok stadionu, gdzie były mieszkania dla zawodników zagranicznych. Polacy rozsiani byli po całym Poznaniu. To utrudniało integrację i wzajemne poznanie się.
- Znalazłem jednak nowych przyjaciół, poznałem wielu ludzi i wszystko stało się normalne. Wtedy masz już z kim spędzać czas i co robić po treningu. Ale na początku życie w Polsce było trochę trudne: trening, dom, nieznane miasto, brak bliskiego kontaktu z ludźmi. To był trudny okres, ale potem wszystko się poprawiło - zaznaczył.
Dodał też, że w Lechu zarabiał dwukrotnie więcej niż w CSKA Moskwa.