Przypomnijmy, że Wojciech Szczęsny został piłkarzem Barcelony niedługo po poważnej kontuzji Marca-Andre ter Stegena. Niemiec został przez to wykreślony z kadry "Dumy Katalonii" na tegoroczną Ligę Mistrzów. Mógłby się w niej znaleźć tylko kosztem Polaka.
Doniesienia z Hiszpanii mówią o tym, że ter Stegen jest coraz bliższy powrotu do zdrowia. Z tego powodu Szczęsny został zapytany o obsadę bramki Barcelony w Lidze Mistrzów, gdy Niemiec odzyska już pełnie sił.
ZOBACZ WIDEO: Przebiegł z piłką prawie całe boisko. Fenomenalne trafienie w Niemczech!
Szczęsny o rywalizacji z ter Stegenem
- Jestem tutaj, aby zastąpić Marca, ale chcę grać w tych rozgrywkach. Uszanuję, gdyby jednak zapadła inna decyzja. Mamy ze sobą dobrą relację - mówił na poniedziałkowej konferencji prasowej. Wątek ter Stegena rozwinął też w jej dalszej części.
- On jest całkowicie skoncentrowany na powrocie do treningów. Gdy znów będzie dostępny, decyzja będzie należeć do trenera, nie do nas. Nie ma między nami napięcia, nie jest to też dla nas niewygodne. To specyficzna i delikatna sytuacja. Każdą decyzję zrozumiemy i uszanujemy – obaj chcemy tego, co najlepsze dla zespołu. Nie rozmawialiśmy o tym bezpośrednio, ale rozumiemy, w jakim jesteśmy położeniu - zapewniał.
Polak został ogłoszony piłkarzem Barcelony na początku października. Podpisał kontrakt obowiązujący tylko do końca sezonu. Jego dobre występy sprawiły jednak, że w Hiszpanii coraz częściej mówi się o przedłużeniu z nim współpracy. On sam na konferencji prasowej stanowczo stwierdził, że nie wybiega myślami zbyt daleko w przyszłość.
- To nie jest coś, o czym za dużo myślę. Mam kontrakt do końca sezonu i skupiam się na grze w meczach. Nie chcę tracić energii na negocjacje kontraktowe ani rozmyślania o przyszłości. Chcę się skoncentrować na drużynie, z którą gramy jutro i pokazać się z jak najlepszej strony - mówił.
Jeden z dziennikarzy poprosił Szczęsnego, by porównał się do ter Stegena. Polak z dużym szacunkiem wypowiedział się o powracającym do zdrowia bramkarzu.
- Marc od dłuższego czasu gra na bardzo wysokim poziomie. Porównywanie nas nie ma żadnego sensu. Wraca teraz do treningów po bardzo poważnej kontuzji. Gdy już będzie w pełni sił, niewielu bramkarzy będzie mogło rywalizować z jego poziomem - mówił.
Medytacja kluczem do sukcesu?
Nie zabrakło również pytań o okoliczności, w jakich Szczęsny został piłkarzem Barcelony. Przypomnijmy bowiem, że nieco ponad miesiąc wcześniej ogłosił piłkarską emeryturę.
- Lubię wygrywać. Kilka miesięcy temu byłem na plaży i nie miałem ochoty grać w piłkę, a teraz jestem w jednej z najlepszych drużyn w Europie. Czas, jaki poświęcamy na treningi, jest niesamowity – bardzo mi się to podoba. Ale najbardziej lubię wygrywać - podkreślił.
Szczęsny dodał, że po wznowieniu kariery mógł liczyć na duże wsparcie Roberta Lewandowskiego. To właśnie od niego otrzymał pierwszy telefon po dopełnieniu wszystkich formalności. - Miałem ogromne szczęście, że mogłem spotkać się z nim w Barcy - mówił.
W trakcie konferencji prasowej opowiedział też o tym, jak ważną rolę w jego życiu odgrywa medytacja. Przyznał, że wprowadził ją do swojej rutyny jeszcze w czasach, gdy występował w Serie A.
- Medytacja bardzo mi pomaga na co dzień – zarówno w życiu rodzinnym, jak i z dziećmi. Gorąco polecam ją wszystkim profesjonalistom, ponieważ pomaga mieć lepsze nastawienie. Może również pomóc w rozwijaniu swoich umiejętności - przekonywał.
Przypomnijmy, że Barcelona zagra rewanżowy mecz z Borussią Dortmund na Signal Iduna Park we wtorek 15 kwietnia. Początek o 21:00. W pierwszym spotkaniu "Duma Katalonii" wygrała przed własnymi trybunami 4:0.