Zdecydowany zwycięzca w Barcelonie. Zaskakujące wnioski

PAP / Radek Pietruszka / Na zdjęciu: Rafał Trzaskowski
PAP / Radek Pietruszka / Na zdjęciu: Rafał Trzaskowski

Rafał Trzaskowski okazał się zdecydowanym zwycięzcą wyborów prezydenckich w komisjach, które swoją siedzibę miały w Barcelonie. W każdej z nich otrzymał niemal 90 proc. głosów.

Pierwsza tura wyborów prezydenckich zbiegła się w czasie z mistrzowską fetą FC Barcelony i ostatnim meczem ligowym Barcy w sezonie 2024/2025. Redakcja WP SportoweFakty postanowiła wtedy odwiedzić komisję wyborczą numer 114, mieszczącą się nieopodal remontowanego stadionu Camp Nou, aby zobaczyć, jak głosują fani Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego.

Tak wyglądały wybory prezydenckie w Barcelonie

Przed komisją wyborczą nie brakowało wówczas kibiców Barcelony, którzy nie ukrywali, że przylecieli specjalnie na mecz z Villarrealem, a możliwość zmiany miejsca głosowania poprzez aplikację mObywatel przekonała ich do tego, aby spełnić obywatelski obowiązek. W pierwszej turze w Barcelonie, podobnie jak w całym kraju, zwyciężył Rafał Trzaskowski. Jak sytuacja wyglądała dwa tygodnie później? Wnioski są zaskakujące.

ZOBACZ WIDEO: Ma do działaczy jeden zarzut. Kłopoty Motoru Lublin?

Gdy 18 maja mieliśmy okazję oddać głos w Atenea ApartHotel, gdzie mieściła się komisja wyborcza numer 114 w Barcelonie, powiedziano nam, że zarejestrowanych jest tam ok. 1500 osób. Ostatecznie wydano 1370 kart do głosowania. Dwa tygodnie później zarejestrowanych wyborców było jeszcze więcej (1647), a ostateczna liczba wyborców wyniosła 1953. Pozwala to wysnuć ciekawy wniosek.

Chociaż 18 maja w Barcelonie przebywało mnóstwo Polaków w związku z ostatnim meczem ligowym Lewandowskiego i Szczęsnego, a język polski dało się słyszeć na każdym kroku, to dwa tygodnie później mobilizacja wyborcza obywateli była jeszcze większa. Barca zakończyła już sezon, a spora część osób, która w głosowała w Katalonii, przy okazji drugiej tury zrobiła to w swoim miejscu zameldowania, a mimo to w komisjach wyborczych w Barcelonie pojawiło się jeszcze więcej osób.

Równocześnie wzrost liczby głosujących w drugiej turze pokazuje, jak popularną destynacją turystyczną Polaków stała się stolica Katalonii, skoro 1 czerwca oddano tam więcej głosów niż w trakcie pierwszej tury wyborów.

Podobne wnioski płyną z innych komisji wyborczych w Barcelonie. W komisji numer 112 przed dwoma tygodniami głosowało 1376 wyborców, w komisji numer 113 - 1367. W drugiej turze wyborów liczby te wynoszą odpowiednio 1863 oraz 1982. Frekwencja w trzech lokalach w stolicy Katalonii wynosiła od 85 do 87 proc., znaczącą przewyższając tę w naszym kraju.

Rafał Trzaskowski zwycięzcą w Barcelonie

Jak już wiemy z danych PKW, nowym prezydentem Polski został Karol Nawrocki. Na kandydata popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość głosowało 50,89 proc. wyborców. Rafał Trzaskowski mógł liczyć na poparcie rzędu 49,11 proc. W Barcelonie wyniki prezentowały się zgoła odmiennie, co może być zaskakujące.

W komisji wyborczej numer 114 (niedaleko Camp Nou) na Trzaskowskiego zagłosowało 1459 wyborców (86,43 proc.), na Nawrockiego - tylko 229 (13,57 proc.). W podobny sposób rozkładały się głosy w innych komisjach w stolicy Katalonii. W komisji numer 112 kandydat Koalicji Obywatelskiej zdobył 1399 głosów (88,21 proc.), w komisji 113 - 1517 (87,18 proc.). W przypadku Nawrockiego jest to 187 głosów (11,79 proc.) w komisji numer 112 oraz 223 głosy (12,82 proc.) w komisji numer 113.

W całej Barcelonie Trzaskowski otrzymał 4375 głosów, Nawrocki - 639. Oznacza to, że poparcie dla kandydata KO w stolicy Katalonii ukształtowało się na poziomie 87,25 proc., zaś jego rywal otrzymał 12,75 proc. głosów.

Wyniki z Barcelony nie odbiegają znacząco od tych, jakie PKW zarejestrowała dla całej Hiszpanii. Zwyciężył tam Rafał Trzaskowski, na którego we wszystkich hiszpańskich komisjach wyborczych oddano 21065 głosów (82,39 proc.). Karol Nawrocki uzyskał poparcie 4502 wyborców (17,61 proc.).

Trzaskowski wygrał też w pierwszej turze

Wysoka przewaga Trzaskowskiego w Barcelonie nie jest zaskoczeniem, jeśli weźmie się pod uwagę wyniki pierwszej tury. Wówczas kandydat KO również zwyciężył w stolicy Katalonii, notując w niej znacznie lepszy wynik niż w skali całego kraju. Zagłosowały na niego 1624 osoby (43,1 proc.). Z kolei Nawrocki przed dwoma tygodniami miał bardzo kiepskie notowania w Barcelonie. Kandydat popierany przez PiS przekonał do siebie tylko 221 wyborców w tym mieście (5,6 proc).

W pierwszej turze wyborów prezydenckich w Barcelonie dobre wyniki uzyskali kandydaci Lewicy - 18 maja drugie miejsce zajęła Magdalena Biejat, na którą zagłosowały 542 osoby (14,4 proc.). Na trzecim znalazł się Adrian Zandberg. Głos oddało na niego 439 Polaków przebywających w Barcelonie (11,6 proc.). Przy okazji wyborczej dogrywki, spora część wyborców Biejat i Zandberga najpewniej przeniosła swoje głosy na Trzaskowskiego.