W Lubinie święto narodowe - odszedł znienawidzony działacz

Śpiewano o nim ironiczne piosenki, krzyczano wulgarne teksty, wywieszano dosadne transparenty, czy rzucano po trybunach gumowe kajaki - kibice KGHM Zagłębia Lubin dopięli swego - Dariusz Machiński wraz z końcem stycznia przestanie być działaczem lubińskiego klubu.

Historia Dariusz Machińskiego jest krótka, ale barwna. Ledwie w lipcu poprzedniego roku zawitał do Zagłębia wykorzystując rzekomo swoje wpływy w Platformie Obywatelskiej. W Lubinie stworzono mu dziwną funkcję Dyrektora Zarządzającego i Pełnomocnika Zarządu ds. Rozwoju i Sportu. Za co tak naprawdę odpowiadał? Trudno określić.

Kibicie wiedzieli - od niemal pierwszego dnia pracy Machińskiego głośno skandowali swoje niezadowolenie. Był on nieodzownie łączny z lokalnym rywalem Śląskiem Wrocław. Początkowo dość kulturalnie domagali się odejścia Machińskiego, ale sprawy nabrały obrotu, gdy o szóstej rano policja zatrzymała trzech kibiców Zagłębia. Nie postawiono im żadnych zarzutów. Panowie mieli grozić Machińskiemu i jego rodzinie, ale ostatecznie sprawę umorzono.

Z kolejnymi tygodniami kibice coraz głośniej domagali się odejścia działacza, który ich zdaniem nie robił nic dobrego dla klubu, a wręcz przeciwnie - szkodził mu. Prezes Jerzy Koziński pozostawał nieugięty aż do 11 stycznia, do poniedziałku, kiedy poinformował na łamach oficjalnej strony Zagłębia, że wraz z końcem tego miesiąca Dariusz Machiński przestanie być pracownikiem Miedziowych.

Kibice ogłosili niemal święto narodowe o czym świadczą liczne wpisy na forach internetowych. Jeden z nich napisał: "W życiu nie czułem się tak wspaniale - no może poza 2007 rokiem - kiedy dowiedziałem się, że pana Machińskiego w Zagłębiu już nie spotkamy". Inny dodał bardzo sarkastycznie: "To najlepszy "transfer" w tym okienku".

W Lubinie radość jest tym większa, że na jaw wyszło zdjęcie zrobione w niedzielę. Wówczas Machiński w stroju Śląska zagrał w turnieju piłkarskim. Wprawdzie dochód był szczytny - na WOŚP - to jednak owy "wybryk" nie przystoi działaczowi gry w koszulce znienawidzonego lokalnego rywala. Pojawiły się pogłoski, że ten incydent zaważył na tym, że Zagłębie zdecydowało się podziękować za pracę Machińskiemu.

Komentarze (0)