Fatalny początek. Nie minął kwadrans, a Raków już przegrywał

Twitter / Screen / TVP Sport / Na zdjęciu: Raków Częstochowa bardzo szybko stracił gola na Słowacji
Twitter / Screen / TVP Sport / Na zdjęciu: Raków Częstochowa bardzo szybko stracił gola na Słowacji

Bardzo źle zaczął się dla Rakowa Częstochowa wyjazdowy mecz z MSK Żilina. W 13. minucie bramkę dla słowackiego zespołu zdobył David Duris.

Przed tygodniem Raków Częstochowa wygrał z MSK Żilina 3:0 i wydawało się, że awans do kolejnej rundy eliminacji Ligi Konferencji jest jedynie formalnością.

Nikt nie wyobrażał sobie, że zespół Marka Papszuna jest w stanie roztrwonić przewagę na Słowacji. Tym bardziej, że trener za bardzo nie eksperymentował ze składem.

Ale rewanż rozpoczął się po prostu fatalnie z perspektywy Rakowa.

W 13. minucie MSK Żilina wyszła na prowadzenie. Po zagraniu z głębi pola Zoran Arsenić zbyt krótko wybijał piłkę.

Dopadł do niej na piętnastym metrze David Duris, oddał mocny strzał z powietrza i pokonał Kacpra Trelowskiego.

Futbolówka została uderzona w bliższy róg, ale trudno mieć jakiekolwiek pretensje do Trelowskiego. Nie on w tej sytuacji zawinił.

Duris został pozostawiony kompletnie bez opieki, a przecież mówimy o zawodniku, który w poprzednim sezonie strzelił 12 goli w 36 spotkaniach.

Zobacz bramkę dla MSK Żilina:

ZOBACZ WIDEO: Przerażające sceny w trakcie meczu. Piłkarze padli na murawę

Komentarze (1)
avatar
Jarrkki
1.08.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Rakow: znowu fuks, prawie cud, gol kuriozum, przegrał, a wygrał 3:1, jak to sie udało?. 
Zgłoś nielegalne treści