Niesamowity powrót PSG. Rzuty karne decydowały w Superpucharze UEFA

Getty Images / Chris Brunskill/Fantasista / Na zdjęciu: PSG zdobyło Superpuchar UEFA
Getty Images / Chris Brunskill/Fantasista / Na zdjęciu: PSG zdobyło Superpuchar UEFA

Paris Saint-Germain zdobyło pierwsze trofeum w sezonie 2025/26. Zdobywca Ligi Mistrzów pokonał Tottenham Hotspur w meczu o Superpuchar UEFA, choć do 85. minuty to Londyńczycy prowadzili 2:0. Do rozstrzygnięcia potrzebny był konkurs rzutów karnych.

Ten mecz długimi fragmentami wyglądał jak jakiś sparing w połowie okresu przygotowawczego. Gdyby nie kibice na stadionie w Udine, to pewnie nikt by nie zgadł, że gra toczy się o trofeum. Może nie najbardziej prestiżowe, bo jednak Superpuchar UEFA traktuje się raczej jak coś, co trzeba odbębnić.

PSG, triumfator ostatniej edycji Ligi Mistrzów. W teorii faworyt. W praktyce... wielkie rozczarowanie. Przez 85 minut tej drużyny w zasadzie nie było na boisku.

Tottenham prowadził 2:0 po dwóch stałych fragmentach gry i wydawało się, że kontroluje wydarzenia na boisku.

Wtedy jednak Londyńczycy trochę się pogubili w kryciu. Kang-in Lee znalazł miejsce przed polem karnym i płaskim strzałem pokonał Gugliermo Vicario, podpinając tym samym swój zespół do prądu. A w czasie doliczonym po mocnym dośrodkowaniu Ousmane Dembele wyrównał inny rezerwowy Goncalo Ramos.

To zaprowadziło nas do konkursu rzutów karnych. A w nich też mieliśmy dramaturgię. Najpierw w bramkę nie trafił Vitinha, Tottenham prowadził już 2:0, ale później zawodnicy tej drużyny zaczęli seryjnie mylić się z 11. metrów. Decydujący rzut karny wykorzystał Nuno Mendes, dzięki czemu paryżanie zdobyli pierwsze trofeum w sezonie 2025/26.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Spotkała Messiego. Reakcja Argentyńczyka hitem sieci

Czy wygrał lepszy? Trudno powiedzieć. Tottenham też - mówiąc delikatnie - nie zachwycał, ale w 39. minucie był w stanie dać konkret. Wrzutka w pole karne, walka w powietrzu, zamieszanie i Lucas Chevalier musiał wyciągać piłkę z siatki. Nowy bramkarz PSG odbił futbolówkę na poprzeczkę po strzale Joao Palhinhii, ale wobec dobitki Micky'ego van de Vena był już bezradny.

To była ta różnica. Z gry nie szło, ale swoje zrobiły stałe fragmenty. Nie jeden, bo tuż po przerwie prowadzenie Londyńczyków podwyższył Cristian Romero. W tej sytuacji nie popisał się nowy bramkarz PSG Lucas Chevalier.

Tottenham długo bardzo mądrze się bronił, blokował pole karne i nie dopuszczał podopiecznych Luisa Enrique do jakichkolwiek sytuacji. Aż trudno było uwierzyć, że oglądaliśmy ten sam zespół, który niedawno demolował Inter w finale Ligi Mistrzów.

Jednak końcówka zdecydowanie należała już do PSG. Po pierwszej bramce poczuli krew i zepchnęli Tottenham do głębokiej defensywy i rywal nie wytrzymał tego naporu.

Paris Saint-Germain - Tottenham Hotspur 2:2 (0:1) k. 4:3
0:1 Micky van de Ven 39'
0:2 Cristian Romero 48'
1:2 Kang-in Lee 85'
2:2 Goncalo Ramos 90+4'

Składy:

PSG: Lucas Chevalier - Achraf Hakimi, Marquinhos, Willian Pacho, Nuno Mendes - Warren Zaire-Emery (67' Kang-in Lee), Vitinha, Desire Doue (77' Goncalo Ramos) - Chwicza Kwaracchelia (60' Fabian Ruiz), Ousmane Dembele, Bradley Barcola (67' Ibrahim Mbaye).

Tottenham: Gugliermo Vicario - Pedro Porro, Cristian Romero, Kevin Danso, Micky van de Ven, Djed Spence - Joao Palhinha (72' Archie Gray), Rodrigo Bentancur, Pape Sarr (90' Lucas Bergvall) - Mohammed Kudus (79' Mathys Tel), Richarlison (72' Dominic Solanke).

Żółte kartki: Barcola, Pacho, Dembele (PSG) oraz Richarlison, Danso (Tottenham).

Sędzia: Joao Pinheiro (Portugalia).

Komentarze (3)
avatar
jezam
14.08.2025
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
A przy nagonce na srowid nie można komentować?
Znowu farmacja i łapiduchy za mało kasy mają?
Żenada...
Jedynie nadzieja w tym że ludzie zmądrzeli... 
avatar
Dziad Parchaty
13.08.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Prowadzić 2-0 do 85 minuty, później prowadzić 2-0 w karnych a i tak przegrać to się trzeba nazywać Tottenham. XD
Podziwiam kibiców tego klubu. Pewnie kolejne trofeum może za jakieś 50 lat przeg
Czytaj całość
avatar
Dziad Parchaty
13.08.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Tottenham wrócił na właściwe tory do jakich nas przyzwyczaił. Tory porażki XD
To ich zwycięstwo w LE to był wyraźny błąd w matrixie 
Zgłoś nielegalne treści