Nowy "Rzeźnik z Kobyłki". Kim jest Polak wart 28 mln zł?

Getty Images / Fabio Rossi/AS Roma via Getty Images/YouTube / Na dużym zdjęciu Jan Ziółkowski, na małym Piotr Czachowski
Getty Images / Fabio Rossi/AS Roma via Getty Images/YouTube / Na dużym zdjęciu Jan Ziółkowski, na małym Piotr Czachowski

Jeszcze dwa miesiące temu w kadrze U-21 nie było miejsca dla Jana Ziółkowskiego, a teraz jest bohaterem wielkiego transferu do AS Romy i "Uniwersytetu Defensywy" we Włoszech. Co więcej, Jan Urban powołał go do reprezentacji A.

Zaledwie dwa lata temu Kobyłka - podwarszawska miejscowość, a dziś to w zasadzie przedmieścia stolicy - stała się słynna za sprawą "Rzeźnika z Kobyłki", czyli Marka Papszuna ("rzeźnikiem" mieli nazywać go rywale z boiska, więcej TUTAJ). Teraz świat piłki usłyszał o Kobyłce za sprawą Jana Ziółkowskiego.

O 20-latku od kilku miesięcy robiło się coraz głośniej, a w ostatnich dniach jest jednym z najpopularniejszych polskich piłkarzy. W maju nie było dla niego miejsca w kadrze U-21 na mistrzostwa Europy, za co na selekcjonera młodzieżówki Adama Majewskiego spadła fala krytyki. Teraz Ziółkowski został bohaterem transferu z Legii Warszawa do AS Romy za 6,5 mln euro (ok. 28 mln zł). Kontrakt podpisał już po otrzymaniu pierwszego w karierze powołania do kadry A.

- Jest to zawodnik perspektywiczny, pokazał to w meczach Legii, szczególnie w tych pucharowych. Jest piłkarzem wartym poświęcenia mu tyle uwagi, ile poświęciła Roma, która zapłaciła za niego niemałe pieniądze jak na polskie warunki - chwali środkowego obrońcę Piotr Czachowski, 45-krotny reprezentant Polski i komentator Eleven Sports.

Jest wychowankiem Wichru Kobyłka, a do Legii trafił jako 17-latek po czterech sezonach w… akademii Polonii Warszawa. Nim postawił tylko na futbol, treningi piłkarskie łączył z siatkarskimi i sportami walki. Wszystkie nabyte umiejętności z różnych dyscyplin pozwoliły mu stać się jeszcze lepszym piłkarzem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Gol "stadiony świata" w Kolumbii. To po prostu trzeba zobaczyć

- Trenowałem aikido. To bardziej sztuka samoobrony. Trochę boksu - pomogło mi to pod względem koordynacji ruchowej. Generalnie byłem dzieciakiem kochającym sport - mówił 20-letni obrońca w wywiadzie dla gazety "Piłka Nożna".

Ziółkowski zdecydowanie najbardziej wyróżnia się wzrostem - mierzy aż 194 cm - ale jest też szybki i bardzo dynamiczny, co powoduje, że idealnie wpisuje się w obecną filozofię futbolu w temacie środkowych obrońców.

- Ma potencjał. Jest dynamiczny, szybki i gra trochę jak ja, pod względem zagrań defensywnych, na przykład wślizgów. Mimo że czasami idzie "na raz", to się tego nauczy i po czasie będzie wiedział, kiedy to robić, a kiedy nie - tłumaczył Michał Pazdan na kanale Foot Truck.

AS Roma to nie przelewki

Przejście z PKO Ekstraklasy do Serie A to na pewno ogromny przełom dla polskiego obrońcy. Wielu piłkarzy we włoskiej lidze to ścisła czołówka światowa, która ma ogromne doświadczenie nie tylko ligowe, ale również międzynarodowe. Czy to nie za wysoki poziom dla Ziółkowskiego?

- Będzie to dla niego trudne. Trzeba mieć naprawdę bardzo mocny charakter, psychikę i odpowiednio nastawioną głowę. Mimo że będzie zarabiał bardzo duże pieniądze, a Legia zarobiła na nim krocie, to musi teraz pokazać na murawie swoją jakość, której będzie potrzebował, żeby przebić się do podstawowego składu - mówi były zawodnik Udinese.

- Każde 10 czy 15 minut dane przez Gasperiniego w meczu ligowym, pucharowym lub w Lidze Europy trzeba będzie wykorzystywać bezbłędnie, bo to jest obrońca, a gdy obrońca się pomyli, zazwyczaj pada bramka - kontynuuje Czachowski.

Wejdzie z butami do kadry

O ostatnich osiągnięciach w karierze Jana Ziółkowskiego pisała cała Polska, bowiem transfer do wielkiej AS Romy połączył z powołaniem do kadry przez nowego selekcjonera Jana Urbana. Patrząc na rozwój 20-latka można się spodziewać, że to właśnie na nim trener będzie budował defensywę naszej reprezentacji.

- To powołanie jest bliższym przypatrzeniem się przez Jana Urbana temu młodemu człowiekowi - jak on wygląda, jakie ma zachowania, jak wygląda też w rozmowie, jak wygląda z pozostałymi kolegami na treningach - tak, żeby tworzyć w najbliższej przyszłości podstawowy punkt naszej reprezentacji - oznajmia Czachowski dla WP SportoweFakty.

Na razie nie wiadomo, w jakim ustawieniu będzie grała polska reprezentacja nowego selekcjonera, lecz można się domyślać, że prawdopodobnie będzie to czwórka obrońców. Natomiast kto wie, którzy z powołanych defensorów wyjdą w wyjściowym składzie na spotkanie z Holandią (4 września, godz. 20:45). Czy Ziółkowski może na pierwszym zgrupowaniu być w pierwszej jedenastce?

- To byłaby wielka odpowiedzialność i sensacja, gdyby zajął miejsce w podstawowym składzie. Natomiast nie sądzę, żeby tak się stało. Trzeba tego zawodnika troszeczkę wystudzić po transferze do Romy, bo na pewno ma w sobie zdwojoną energię. Na dodatek jest bardzo młody, dlatego jednak zacznie na ławce rezerwowych - przewiduje nasz rozmówca.

Wiele do poprawy

Transfer polskiego obrońcy do takiego klubu jak AS Roma nie jest na pewno czymś, do czego nasi kibice mogli się przyzwyczaić. Dlatego trzeba liczyć na to, że jak najlepiej wykorzysta swój czas na "Uniwersytecie Defensywy", którego rektorem jest Gian Piero Gasperini. Włoch jest znany z tego, że lubi stawiać na młodzież - świetnym tego przykładem jest Giorgio Scalvini z Atalanty.

- Janek ma wielkie plusy, jeżeli chodzi o walkę jeden na jeden i bardzo szybkie dochodzenie do rywala. Musi jednak poprawić podania po rozpoczęciu gry, a co za tym idzie - technikę użytkową. Fizyczności również mu brakuje. Musi trenować tak, żeby stawał się silnym obrońcą, nie tracąc przy tym szybkości oraz jakości - zaznacza komentator Eleven Sports.

- Ziółkowski może pójść podobną drogą, jak kilka lat temu Scalvini za rządów Gasperiniego w Bergamo. Jego niestety dotknęły bardzo poważne kontuzje, więc oby to nie dotknęło naszego zawodnika, bowiem w dobie czasów, w których żyjemy, urazów jest mnóstwo - zwłaszcza związanych z więzadłami - dodaje.

Przed reprezentacją bardzo ważne mecze, które mogą ułatwić lub bardzo utrudnić awans na przyszłoroczne mistrzostwa świata w Stanach Zjednoczonych, Meksyku i Kanadzie. Nasza kadra zagra na wyjeździe z Holandią i u siebie z Finlandią (7 września, godz. 20:45).

- Spodziewam się dobrego meczu z Holandią, bo mamy nowego trenera i sztab szkoleniowy. Na pewno Holendrzy nas troszeczkę zlekceważą, bo wiedzą o naszych problemach w środku reprezentacji. Ale jest wrzesień i trzeba jak najszybciej tę stratę odrobić. Jeśli przegramy po dobrym spotkaniu, to też będziemy musieli się z tego cieszyć, bo to na pewno pomoże tej kadrze - podsumowuje Piotr Czachowski w rozmowie z WP SportoweFakty.

Olaf Kędzior, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (15)
avatar
gp56
3.09.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A co z Polskim Messi ? Jakie podbija mocarstwowe ligi?? 
avatar
krzychp77
3.09.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To tylko w polskiej lidze jest takie myślenie, że jak kupujesz zawodnika to tylko po to, żeby od razu grał w podstawowym składzie. Kupowanie zawodnika młodego, perspektywicznego, którego można Czytaj całość
avatar
Andrzej
3.09.2025
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Osobiście takich mega talentów znam kilku niestety, ale PZPN i jego struktura blokuje i przez to niszczy potencjał. Mówiąc krótko wszędzie trzeba ubiegać się protekcji i znajomości bez tego ni Czytaj całość
avatar
bongoro
2.09.2025
Zgłoś do moderacji
5
4
Odpowiedz
ciekaw jestem czy zlodziejska legla wyplaci klubom za wyszkolenie czy znow przypisze sobie wszystko 
avatar
kilofon
2.09.2025
Zgłoś do moderacji
6
2
Odpowiedz
Czyli co. 2 mecze, ławka, stracony sezon i powrót do polski. Wspomnicie moje słowa 
Zgłoś nielegalne treści