W niedzielę FC Barcelona zremisowała na wyjeździe 1:1 z Rayo Vallecano. Drużyna Hansiego Flicka prowadziła od 40. minuty po golu z rzutu karnego Lamine'a Yamala, a do wyrównania doprowadził w 67. minucie Fran Perez.
Gdy piłkarze gości zmierzali już w stronę tunelu prowadzącego do szatni, Alejandro Balde zatrzymał się i zaczął ściągać bluzę, by podarować ją komuś z trybun. Spotkało się to ze wściekłą reakcją jednego z fanów Rayo. Według hiszpańskich mediów jest on członkiem radykalnej grupy kibicowskiej Bukaneros.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwy lider. Oto co zrobił Cristiano Ronaldo
- Nawet gdy kradniecie, nie wygrywacie tutaj, to jest Vallecas (stadion Rayo - przyp. red.) - krzyczał kibic. Prawdopodobnie miał na myśli kontrowersyjne okoliczności, w jakich przyznano rzut karny. Użył też wobec piłkarzy Barcelony obraźliwego określenia, nazywając ich "psami". Na tym jednak nie koniec.
- Tutaj, na dolnej trybunie Vallecas, koszulek się nie rozdaje, jasne? Jeśli jakąś dacie, to ją wam odbierzemy, więc lepiej wynoście się stąd i rozdawajcie je gdzie indziej - krzyczał.
Balde z zaskoczeniem przyglądał się mężczyźnie. Podobnie zareagowali stojący obok piłkarze -Frenkie de Jong i Marc Casado. Po chwili Holender pokazał agresywnemu kibicowi uniesiony kciuk i pociągnął Balde w stronę szatni.
Na stadionie Vallecas tego wieczora miał miejsce jeszcze jeden nieprzyjemny incydent. Wcześniej w kierunku Yamala poleciało kilka przedmiotów rzuconych z trybun. Kibice Rayo oskarżali młodego Hiszpana o wymuszenie rzutu karnego, po którym ich drużyna straciła bramkę.
Real Betis vs. FC Barcelona - oglądaj mecz na żywo w ES1 o 18:30 w Pilocie WP (link sponsorowany)