Mogła być Bośnia i Hercegowina, Irlandia, Kosowo lub Albania. I ostatecznie Albania będzie rywalem reprezentacji Polski w półfinale baraży o awans do mistrzostw świata.
Jeśli Polska pokona Albańczyków, to w finale zagra ze zwycięzcą spotkania Ukraina - Szwecja.
- Wydaje mi się, że nie możemy narzekać. Gramy z Albanią u siebie i jesteśmy faworytem - nie boję się tego powiedzieć. Wiadomo, że w jednym meczu wszystko może się wydarzyć, natomiast gramy na własnym boisku i musimy ten atut wykorzystać - powiedział na gorąco selekcjoner Jan Urban na antenie "Meczyków".
Na razie jednak trudno pokusić się o szczegółową analizę reprezentacji Albanii.
- Wielu zawodników gra w lidze włoskiej. Sylvinho wywodzi się z piłki technicznej, w ten sposób grają. Natomiast będziemy ich analizować, mamy wystarczająco dużo czasu. To ten czas powoduje, że dzisiaj nie można mówić o nie wiadomo jakich konkretach. Cztery miesiące w piłce to bardzo dużo. Dziś ani ja, ani inni trenerzy do końca nie wiedzą, kim będą dysponowali - podkreślał selekcjoner.
Ewentualny finał zostanie jednak rozegrany na wyjeździe. - To by było troszeczkę za dużo szczęścia. Mogliśmy trafić gorzej - mówił Urban.
- Powiem tak: jeśli chcemy jechać na mistrzostwa świata, to trzeba wygrać baraż, niezależnie od tego z kim. Jeśli tego nie zrobisz, to znaczy, że na samych mistrzostwach też za wiele byś nie osiągnął - podsumował selekcjoner.
ZOBACZ WIDEO: Sceny przed meczem Malta - Polska. Dziewczynka skradła show!