Robert Lewandowski wrócił do wyjściowego składu FC Barcelony na mecz Ligi Mistrzów z Eintrachtem Frankfurt. Polak w poprzednim spotkaniu ligowym z Realem Betis usiadł na ławce, ale tym razem wybiegł na boisko w podstawowej jedenastce.
Na moment przed pierwszym gwizdkiem oficjalne konto Barcelony w mediach społecznościowych zamieściło wymowny wpis. Zdjęcie Lewandowskiego w tunelu opatrzono krótkim komentarzem: "Goalscorer alert". Post szybko zyskał dużą popularność wśród kibiców.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w swoim stylu. Sala od razu wybuchła śmiechem
Barca dała w ten sposób jasny sygnał - liczy na gole swojego napastnika, a rywale mają się go obawiać. Dla Lewandowskiego był to kolejny mecz w europejskich pucharach, w których szuka przełamania. W obecnej edycji Champions League nie trafił jeszcze do siatki.
W pierwszej połowie spotkania z Eintrachtem Polak nie zdołał jednak wpisać się na listę strzelców. Konkretów pod bramką rywala znów zabrakło. Barcelona schodziła do szatni bez żadnej zdobyczy. Jedynego w pierwszej połowie strzelił Ansgar Knauff.
Kibice i sam klub oczekują, że Lewandowski przełamie swoją niemoc w Lidze Mistrzów. Choć wpis rozbudził nadzieje fanów, to rzeczywistość jest taka, że polski napastnik wciąż czeka na pierwsze trafienie w tej edycji rozgrywek. W 66. minucie "Lewy" został zmieniony przez Ferrana Torresa i musi uzbroić się w cierpliwość.
Ostatecznie FC Barcelona odwróciła losy meczu i wygrała z Eintrachtem 2:1. Bohaterem był nie Robert Lewandowski, a Jules Kounde, który ustrzelił w tym starciu dublet.