Według Sportu lista zawodników, których zamierza sprowadzić Blaugrana na Camp Nou liczy co najmniej kilka nazwisk. Dyrektor techniczny Txiki Begiristain już teraz zaczął kontaktować się z klubami oraz menedżerami piłkarzy, którzy znajdują się w orbicie zainteresowania Katalończyków.
Trudno jednak uwierzyć, że Bayern Monachium będzie zainteresowany oddaniem Ribery'ego, którego pozyskał przed rozpoczęciem obecnego sezonu z Olympique Marsylia. O wiele bardziej prawdopodobny jest transfer Lahma, który od dłuższego czasu w wywiadach prasowych daje jasno do zrozumienia, że chciałby zmienić barwy klubowe. Po zakończeniu obecnego sezonu z Barcelony odejdzie Gianluca Zambrotta, który najpewniej znowu trafi do Serie A, stąd jego naturalnym następcą może zostać Lahm. Barca ostrzyła sobie apetyty na Daniela Alvesa z Sevilli, ale Brazylijczyk może okazać się za drogi.
W ślady Zambrotty raczej na pewno pójdzie Francuz Lilian Thuram i także pożegna się z Dumą Katalonii. W jego miejsce może przyjść klubowy kolega Euzebiusza Smolarka z Racingu Santander - Ezequiel Garay.
Na duże zmiany zanosi się także w drugiej linii Barcelony, którą raczej na pewno wzmocni Brazylijczyk Diego. W rywalizację o pomocnika bremeńczyków może włączyć się Chelsea Londyn, ale w obliczu wyboru między grą w Primera Division i Premiership, Diego miałby wybrać właśnie Hiszpanię. Katalończycy pozostają w stałym kontakcie z ojcem zawodnika Werderu Brema, który pełni jednocześnie funkcję menedżera syna.
Tymczasem 20 mln euro podyktowane za wschodzącą gwiazdę chorwackiego futbolu, Lukę Modrica przez Dynamo Zagrzeb okazało się zbyt dużą sumę jak na budżet Barcy. O wiele bardziej prawdopodobnym wzmocnieniem Barcelony jest Hiszpan Xabi Alonso. W dalszym ciągu nie wiadomo, czy w przypadku zatrudnienia na Camp Nou Portugalczyka Jose Mourinho do Katalonii nie trafią dwaj nietykalni: Frank Lampard i Didier Drogba.
Sport poszedł jednak dalej i zasugerował, że w przypadku fiaska rozmów z innymi klubami, Barca może zdecydować się na wielką transakcję z Sevillą. Nie jest tajemnicą, że oprócz wspomnianych Alvesa i Fabiano, w Barcelonie z otwartymi ramionami przywitaliby: Diego Capel, Christian Poulsen i Seydou Keita.