The Citizens zwyciężyli 2:1, a mecz odbył się 5 grudnia. Gole strzelili Emmanuel Adebayor oraz Carlos Tevez. Teraz Chelsea chce wziąć srogi rewanż za tamtą porażkę. Ale Man City jest bardzo mocno skoncentrowany. Zajmuje bowiem piąte miejsce i ma tyle samo punktów co czwarty Tottenham Hotspur. Punkt mniej mają Liverpool oraz Aston Villa. Każda porażka bądź remis mocno pokrzyżuje plany The Citizens. Dlatego Roberto Mancini jedzie do Londynu po komplet punktów. Wierzy, że Chelsea będzie zmęczona środowym meczem w Lidze Mistrzów z Interem Mediolan - w dodatku przegranym.
Chelsea też nie może stracić żadnego oczka. Ledwie punkt przewagi nad Manchesterem United nie jest bezpiecznym dystansem nad drużyną, która trzy razy z rzędu sięgnęła po mistrzostwo Anglii. Carlo Ancelotti będzie musiał radzić sobie m. in. bez Petra Cecha, który doznał w meczu z Interem kontuzji. Z kolei Mancini odetchnął z ulgą, ponieważ z Argentyny wrócił Tevez.
Tego samego dnia swoje spotkanie zagra również Arsenal Londyn. Kanonierzy muszą ograć na Britannia Stadium Stoke City. Nie będzie to łatwe zadanie, ponieważ The Potters na swoim obiekcie przegrali w bieżących rozgrywkach ledwie trzy mecze. Arsenal myśli po cichu o tym, że włączy się do walki o mistrzostwo i nawet po nie sięgnie. Dlatego taki mecz jak ze Stoke musi zakończyć się zwycięstwem drużyny prowadzonej przez Arsene Wengera.
Pierwszym niedzielnym pojedynkiem będzie bitwa na White Hart Lane pomiędzy Tottenhamem Hotspur a Evertonem. The Toffees mogą się pochwalić niebywałym wyczynem: wygrali z Chelsea i Man Utd w dwóch ostatnich kolejkach. Na Goodison Park wierzą, że dobra passa do końca sezonu pozwoli im awansować do europejskich pucharów. Ale Tottenham kręci nosem: "my chcemy zająć czwarte miejsce". Koguty nie mogą sobie zatem pozwolić choćby na remis.
O czwartą lokatę walczy również Liverpool. Niedzielny pojedynek z Blackburn Rovers może wydawać się łatwy dla The Reds. Jednak jeśli przyjrzeć się gościom, to z sześciu ostatnich meczów przegrali tylko jeden, a aż cztery razy zwyciężali. Jest jednak i druga strona medalu. Na wyjeździe Sam Allardyce przeżył już dziewięć porażek, a jego drużyna strzeliła ledwie osiem goli. Jeśli wyniki ułożą się po myśli Liverpoolu, to Rafael Benitez będzie mógł świętować awans na czwarte miejsce. A oto przecież chodzi hiszpańskiemu menedżerowi.
Program 28. kolejki Premier League:
Sobota, 27 luty:
Chelsea Londyn - Manchester City, godz. 13:45
Birmingham City - Wigan Athletic, godz. 16:00
Bolton Wanderers - Wolverhampton Wanderers, godz. 16:00
Burnley - Portsmouth, godz. 16:00
Stoke City - Arsenal Londyn, godz. 18:30
Niedziela, 28 luty:
Tottenham Hotspur - Everton, godz. 13:00
Liverpool - Blackburn Rovers, godz. 16:00
Sunderland - Fulham Londyn, godz. 16:00