Kontrowersje tematem przewodnim - komentarze trenerów po meczu Warta Poznań - Widzew Łódź

W hicie 21. kolejki I ligi Warta Poznań uległa na własnym stadionie Widzewowi Łódź 0:2. Wynik nie do końca odzwierciedla przebieg rywalizacji, ponadto bramki dla gości padały w dość kontrowersyjnych sytuacjach. Nietrudno się zatem dziwić, że na pomeczowej konferencji właśnie te kwestie zdominowały wypowiedzi trenerów obu drużyn.

- Mecz mógł się podobać, zwłaszcza jak na warunki, w których był rozgrywany. Nie zabrakło dramaturgii, a także sytuacji strzeleckich. Dziękuję swoim zawodnikom, że w drugiej połowie zagrali z ikrą i wywalczyli trzy punkty. Przed przerwą gra nam się nie układała, jednak najważniejsze jest zwycięstwo - ocenił opiekun Widzewa, Paweł Janas.

W dużo gorszym nastroju był szkoleniowiec Zielonych, Marek Czerniawski. - Nie mogę być zadowolony z tego popołudnia. Zdawaliśmy sobie sprawę jak ważny będzie moment, w którym jedna z drużyn otworzy wynik. W pierwszej połowie mieliśmy kilka szans, by pokusić się o gola, ale żadnej z nich nie wykorzystaliśmy. Później goście nie zmarnowali swojej okazji i to miało decydujący wpływ na dalszy przebieg spotkania. Szkoda mi porażki, zawodnicy włożyli w ten pojedynek bardzo wiele sił i walczyli na całego. Cóż, trzeba będzie szukać punktów w następnej kolejce.

Jednym z głównych aktorów sobotniego widowiska był Damian Pawlak. Młody piłkarz Warty zmarnował w pierwszej połowie wyborną szansę na gola, a po przerwie doznał kontuzji tuż przed drugą bramką dla łodzian. - Uraz miał miejsce po ewidentnym faulu przeciwnika. Nie wygląda to na szczęście najgorzej. Na szczegółowe diagnozy trzeba jeszcze poczekać - wyjaśnił opiekun poznaniaków.

Ogromne emocje wzbudziła praca Marka Karkuta. Gospodarze nie ukrywali, że są zbulwersowani postawą arbitra, który nie tylko nie zauważył faulu na Pawlaku przy drugim golu, ale też sam przypadkowo wziął udział w akcji, po której Darvydas Sernas trafił do siatki. - W trudnych warunkach, w jakich toczyło się to spotkanie, dochodziło do bardzo wielu starć między piłkarzami. Nie widziałem, żeby przy drugim golu na boisku leżał zawodnik Warty - ripostował Paweł Janas.

Jakie zdanie na temat pracy sędziego miał trener poznaniaków? - Nie mam większych pretensji, w końcu każdemu zdarzają się błędy i tym razem również ich nie zabrakło. Nie ukrywam jednak, że okoliczności towarzyszące drugiej bramce dla gości wzbudziły moje zdziwienie. Najpierw nie odgwizdano bezdyskusyjnego faulu na Pawlaku, a potem piłka odbiła się od nogi arbitra i tylko dlatego trafiła do Sernasa. Warto też powiedzieć, że sami łodzianie mogli wybić futbolówkę poza boisko, widząc, że nasz zawodnik leży, a jednak tego nie zrobili - stwierdził Czerniawski.

Komentarze (0)