Był Robert Lewandowski, a później Adrian Paluchowski. Łączyła ich łatwość w zdobywaniu bramek oraz to, że grali w Zniczu Pruszków i odeszli do lepszych klubów. Po nich przyszedł czas Tomasza Chałasa, który niestety nie był w stanie zdobyć dla Znicza tyle bramek co jego poprzednicy z powodu kontuzji.
Ten wychowanek Znicza, mający za sobą również okres w drużynie Młodej Legii Warszawa zerwał we wrześniu więzadła krzyżowe, co uniemożliwiło jego grę przez następne miesiące. Jak się jednak okazuje może od wrócić wcześniej na boisko niż planowali lekarze.
- Wydawało się, że Chałas wróci do nas później, ale jest w tak dobrej dyspozycji, że za dwa trzy tygodnie powinien zacząć grać, ale musimy pamiętać, że był trzy razy operowany i trzeba go wpuścić w grę z głową - mówi trener Znicza, Jacek Grembocki.
Co więcej szkoleniowiec zespołu spod Warszawy wiąże wielkie nadzieje z powrotem zawodnika do gry. - Na treningu wygląda znakomicie. Moim zdaniem jest to gwiazda I ligi. Na treningu przewyższa szybkościowo innych napastników. Zdecydowanie najszybszy piłkarz I ligi - ocenia były trener Polonii Warszawa.
Napastnika Znicza powinni przede wszystkim bać się obrońcy wszystkich drużyn I ligi, które nie grały z pruszkowianami w tej rundzie, ponieważ Grembocki zazwyczaj wie co mówi.