Veljko Nikitović: Wreszcie odbić się od dna

Górnik Łęczna wiosną zdobył sześć punktów - wszystkie na własnym stadionie, a z wyjazdów dwukrotnie wrócił na tarczy, strzelając tylko jedną bramkę i tracąc cztery. Zielono-czarni jeszcze ani razu nie wygrali na boisku przeciwnika w obecnym sezonie!

- Żaden wygrany mecz na własnym boisku nie ma znaczenia, kiedy przychodzi spotkanie wyjazdowe i dostaje się w głowę, jak my do tej pory. Zwycięstwo z Podbeskidziem będzie wartościowe tylko wtedy, gdy przywieziemy punkty z Świnoujścia - nie ukrywa Veljko Nikitović.

Łęczyńska drużyna ma zaledwie cztery punkty przewagi nad piętnastym w tabeli MKS Kluczbork, a na dodatek o jeden mecz rozegrany więcej. Górnik, któremu przed sezonem postawiono o wiele ambitniejszy cel, musi więc bronić się przed degradacją. - Nie ma co ukrywać, że jest widmo spadku. Jakieś niepowodzenie może spowodować, iż będziemy "ugotowani" - przyznaje kapitan Górnika.

Stabilna forma to dla zielono-czarnych w bieżących rozgrywkach kwestia zupełnie obca - jeszcze ani razu nie rozstrzygnęli oni na swoją korzyść dwóch spotkań z rzędu! Na przeszkodzie ku temu stoi nie najlepsza gra w defensywie - w zaledwie sześciu meczach łęcznianie zachowali czyste konto. - Musimy zrobić wszystko, żeby wreszcie odbić się od dna. Cały czas jesteśmy w miejscu. Trzeba przełamać tę serię - jeden mecz wygrany, a drugi przegrany - uważa Nikitović.

Źródło artykułu: