Górale nie dali szans Ptakom

Pelikan Łowicz szanse na utrzymanie przed meczem z Podbeskidziem Bielsko-Biała miał niewielkie. Jeżeli jednak łowiczanie ograli by drużynę z południa Polski, a Tur Turek przegrałby z Wisłą Płock to z pewnością cel ten byłby bliższy. Biało-zieloni zagrali jednak w niedzielę bardzo słabo i rzadko kiedy poważnie zagrażali bramce rywali.

Mateusz Lis
Mateusz Lis

Niedzielny mecz w Łowiczu nie stał na zbyt wysokim poziomie. Podbeskidzie zagrało skutecznie i zdobyło trzy bramki, łowiczanie, przynajmniej na początku meczu walczyli, ale mieli duże problemy ze stworzeniem sobie dobrej sytuacji.

Pierwszą groźną akcję w tym meczu kibice zgromadzenie na stadionie przy ulicy Starzyńskiego zobaczyli dopiero w 11. minucie. Wtedy to lewą stroną popędził Przemysław Cichoń, silnie dośrodkował w pole karne, ale żaden z jego partnerów nie sięgnął piłki i ta przeleciała wzdłuż bramki. W 13. minucie piłkę fatalnie wybijał Łukasz Merda. Bramkarz gości trafił w Roberta Wilka ustawionego na 14. metrze, ale kapitan gospodarzy był tak zaskoczony tym „podaniem”, że nie opanował piłki.

Podbeskidzie bardzo groźnie odpowiedziało w 19. minucie. Z 16. metrów na strzał zdecydował się Krzysztof Chrapek i świetnym refleksem popisał się Marcin Ludwikowski wybijając piłkę na rzut rożny. Jednak co się odwlecze to nie uciecze. W 24. minucie na lewej stronie z piłką znalazł się Paweł Żmudziński, pomocnik Podbeskidzia wbiegł w pole karne i bardzo przytomnie odegrał na 16. metr, tam na strzał z pierwszej zdecydował się Rafał Jarosz. Piłka wpadła pod poprzeczkę, Ludwikowski był bez szans.

Z Pelikana po straconej bramce uszło powietrze. Gospodarze grali nieporadnie, starali się strzelać z dystansu, ale te uderzenie nie mogły zaskoczyć Merdy. Z kolei Podbeskidzie groźnie atakowało. W 37. minucie mogło być już 0:2. W pole karne wpadł Damian Świerblewski, napastnik Górali za długo zwlekał ze strzałem i zdążył go zablokować Robert Hyży, piłka poleciała jednak w stronę bramki i o milimetry minęła słupek bramki. Dwie minuty później w dziecinny sposób przed polem karnym rywali ograł Chrapek, a jego strzał trafił w słupek.

W pierwszej połowie już nic się nie wydarzyło. Pelikan grał nerwowo i nieudolnie. Podbeskidzie nie dopuszczało rywali pod swoją bramkę od czasu do czasu bardzo groźnie kontratakując.

W drugiej połowie gospodarze wyszli z zupełnie innym nastawieniem. W 47. minucie z rzutu wolnego dośrodkowywał Maciej Wyszogrodzki, Merda nie sięgnął piłki i gola wyrównującego zdobył Marcin Pacan. Pelikan drugą połowę rozpoczął bardzo dobrze. To biało-zieloni co chwila zagrażali bramce gości. W 57. minucie Wyszogrodzki podał do Radosława Kowalczyka. Napastnik Ptaków popędził z piłką w stronę bramki, ale zabrakło mu zimnej krwi i przegrał pojedynek z Merdą. Pelikan wciąż atakował i wydawało się, że gospodarze wkrótce obejmą prowadzenie. Jednak w 61. minucie futbolówkę w pole karne zagrał Tomasz Górkiewicz. Do bezpańskiej piłki dopadł Chrapek i silnym strzałem z pierwszej nie dał szans Ludwikowskiemu.

Po tej bramce gospodarze poddali się. Od czasu do czasu uderzali z daleka, ale strzały te lepiej pozostawić bez komentarza. Podbeskidzie miało wyraźną przewagę i w 71. minucie stało się jasne kto zdobędzie w tym pojedynku trzy punkty. Rezerwowy tego dnia Martin Matus wykorzystał sytuację sam na sam z Ludwikowskim i zdobył trzecią bramkę dla Górali.

Podbeskidzie do końca meczu nie pozwoliło już poważnie zagrozić swojej bramce. W 80. minucie spoza pola karnego uderzył Matus. Nie najlepiej spisał się „Ludwik”, który puścił piłkę po rękach. Zmierzającą futbolówkę do bramki dobił Żmudziński, ale był on na spalonym. Wydaje się jednak, że golkiper Ptaków zdążył by złapać piłkę nim ta przekroczyłaby linię bramkową i nie można mieć pretensji do zawodnika gości o to co zrobił. W ostatniej minucie spotkania doskonałą sytuację zmarnował Grzegorz Pater, gospodarzy ponownie uratował Ludwikowski.

Po dzisiejszym meczu Podbeskidzie może dopisać do swojego konta trzy punkty. Wydaje się jednak, że Górale i tak nie awansują do Orange Ekstraklasy. Pelikan tą porażką raczej się już zdegradował o jedną klasę rozgrywkową niżej. Wiarę stracili chyba również kibice, którzy już na około 20 minut przed meczem zaczęli powoli opuszczać stadion.

Pelikan Łowicz - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:3 (0:1)
0:1 - Jarosz 24'
1:1 - Pacan 47'
1:2 - Chrapek 61'
1:3 - Matus 71'

Składy:

Pelikan Łowicz:
Ludwikowski - Staniek, Pacan, Pastuszka, Petrik, Łochowski, Hyży (65' Adamczyk), Wilk, Wyszogrodzki, Cichoń, Kowalczyk (80' Sojka).

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Merda - Górkiewicz, Hirsz, Szmatiuk, Dancik, Kołodziej, Jarosz, Maślorz (53' Matus), Żmudziński, Świerblewski (75' Sacha), Chrapek (84' Pater).

Żółte kartki: Staniek (Pelikan) oraz Maślorz, Górkiewicz, Chrapek (Podbeskidzie).

Sędzia: Jacek Małyszek (Lublin).

Widzów: 1200 (w tym 5 gości).

Najlepszy piłkarz Pelikana: Marcin Staniek

Najlepszy piłkarz Podbeskidzia: Paweł Żmudziński

Najlepszy piłkarz meczu: Paweł Żmudziński

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×